Monday, December 22, 2008

Kośció Św. Marcina w Zawadzie (nad Tarnowem)

Nie będę tu się rozpisywał o naszym spacerze tutaj, to zaledwie kilkanaście minut drogi od miejsca w którym budujemy dom, więc trudno spodziewać się jakiś oszałamiających przygód po drodze.
Z podobnych przyczyn nie pokazuje kościoła od zewnątrz, bo to budowla nieźle znana wszystkim zainteresowanym.

Natomiast wnętrza nader często pozostają zamknięte.

Dla tego wykorzystuje zimową pluchę by pokazać coś czego wielu na pewno nie widziało, a co warto zobaczyć.

nie będę też pisał o historii i walorach kościoła, a zainteresowanych odsyłam na strony Diecezji Tarnowskiej

Popatrzcie.





Wnętrze kościoła.

Baptysterium - chrzcielnica. Lubię kamienne chrzcielnice. Sprawiają wrażenie czegoś solidnego, stałego, opoki właśnie. Szkoda że Kościół zarzucił już zwyczaj chrztu przy niech i chrzci po kilkoro dzieci na raz w ławkach...szczera szkoda.




Dawniej odkryte miejsca pod okapami dachu, wiele lat temu zamknięto, by uczynić z nich quasi nawy, mogące dać schronienie wiernym podczas mszy. Pamiętać należy że kościół stoi na dość eksponowanym miejscu, wystawionym na częste wiatry.

Owiany legenda łańcuch, złożony tu jako wotum przez niepiśmiennego pasterza, a wyrzeźbiony z jednej kłody drewna.

Całkiem współczesna i .... niepiękna stacja drogi krzyżowej.

Ślady po dawnych odwiedzających + nieco współczesnego sprzętu gaśniczego (brednia moim zdaniem, bo taką gaśnicą, zwłaszcza zawieszoną w takim miejscu to można ugasić papierosa, ale nie płonący kościół - tu na miejscu powinien znaleźć się agregat halonowy - ale tego zabronili ogłupieni przez ekonielogów posłowie - bo halon niszczy powłokę ozonową...tak jak by dymy z pożaru jej nie niszczyły...) .

Żeganmy już to święte miejsce.

A propos.
Oficjalne badania archeologiczne niewykazały by w tym miejscu kiedykolwiek stałą jakakolwiek świątynia...tyle że nie kopano pod samym kościołem, a trudno mi wyobraxic sobie by Zawada (która zamieszkiwano od pradawnych czasów) nie postarała sie o żadne miejsce kultu.
Osobiście także sądzę że Cyryl i Metody, zawędrowali w te strony i nauczyli naszych praszczurów o Bogu Prawdziwym. Być może własnie wtedy na miejscy pogańskiej kontyny stanął kosciół, który potem rozebrano by postawic tę światynię? Pewnie się już tego nigdy nie dowiemy.

tak jak nie dowiemy się kim była kobieta pochowana wraz z dzieckiem, której szczatki odnaleziono podczas stawiania drewnianego krzyża na wzgórzu w pobliżu ruin zamku Tarnowskich.
Czy była czarownicą?
Bo cudzołożnic i dziewek z dzieciakami się u nas w ten sposób nie traktuje.

Posted by Picasa

No comments: