Przy drodze na obrzeżach miasta
leżała... piasta.
kto chce nich wierzy
ale już tam nie leży
Prawdę powiedziawszy sam miałem ochotę zabrać ją sobie do ogródka
(choć ktoś ją właśnie z ogródka pewnie wyrzucił - ale ja lubię wyrzutków wszelkiej maści)
tyle że do plecaka nijak nie chciała wejść, a jak za kilka dni przy okazji przejeżdżałem w pobliżu autem to już jej nie było.
Więc albo zabrał sobie ktoś inny, albo poprzedniemu właścicielowi zrobiło się jej jednak żal i przygarnął ja na powrót.
6 comments:
A żałuj, bo nuż to była piasta z tych Piastów ;-)
po kądzieli żem szlachcic, przeto z TAKĄ piast(owsk)ą w herbie miał bym bez mała królewskie insygnia ;-)
To czymże się Waszeć pieczętujesz? :)
Kiepski jestem z heraldyki - muszę zapytać cioteńki.
Podoba mi się Twój styl pisania :)
miło
Post a Comment