Tuesday, January 7, 2014

Przez Górę św. Marcina do Św Mikołaja.

Liczyłem że uda mi się zrobić tę trasę, przy pięknej śnieżnej okrywie, skrzącym się na niej słońcu i błękitnym niebie - ale tak jakoś w tym roku wyszło buro i ponuro. Ponieważ jednak okres świąteczno noworoczny zdecydowanie się kończy, a ja uparłem się żeby pójść do Św Mikołaja właśnie teraz więc... poszedłem.

Rzecz jasna, pisząc o św Mikołaju mam na myśli Mikołaja Biskupa, a nie przygłupa przebranego za krasnala - a swoją drogą, lewica tak uparcie zwalczająca z jednej strony wszelkie przejawy religijności a z drugiej konsumpcjonizmu, nie ma żadnych oporów przed gorącym propagowaniem medialnego "kultu" santa Clausa który z jednej strony przybiera postać pseudo religijną, a z drugiej jest kwintesencją konsumpcjonizmu i komercji... Pewnie można by na ten temat napisać szereg magisterek, i doktoratów tudzież rozpraw habilitacyjnych - tyle że akurat byłoby to bardzo niemile w tym środowisku widziane...

Kościół pod wezwaniem Św. Mikołaja Biskupa znajduje się w Łękawicy, niewielkiej acz uroczej miejscowości położonej w dolince pomiędzy  Górami Marcina i Trzemesną. Postanowiłem dojść tam Przez Górę św. Marcina, Kolonię Łękawicy, zejść polną drogą do Łękawicy, a potem wrócić inną polną drogą do Zawady i do domu.

i

Udało się!



Kolonia Łękawica - dwa domy, kilka szop i ambona myśliwska - nic więcej - ale widoki piękne - no to teraz sobie wyobraźcie że stoicie tu śnieżną porą, mróz szczypie uszy,wiatr wyciska z oczu łzy a słońce skrzy się dookoła zamarzniętej krainy... i na wyobraźni musimy poprzestać.

Do Łękawicy schodzi się sympatycznymi polnymi dróżkami, obecnie miejscami nieco błotnistymi,ale przy mrozach doskonałymi do trekkingu.


Sama Łękawica to nader przyjemna miejscowość (opiszę w następnym poście, wraz z ciekawym pomnikiem i kilkoma innymi widokami)

Dziś Św. Mikołaj.

Kościół pod wezwaniem Św Mikołaja Biskupa to neogotyk obecnie stuletni. Od razu widać że architektowi nie brakło kunsztu, ale parafii brakło finansów by postawić coś tak okazałego jak chociażby kościół O.O Misjonarzy w Tarnowie, czy kościół w Piotrkowicach - też neogotyckie.
Trudno się zresztą dziwić - Łękawica to nie jest duża Parafia, więc budowla stawiana była naprawdę kosztem sporych wyrzeczeń i trzeba docenić dzieło mieszkańców.

Kościół leży na niewielkim wzniesieniu tuż obok głównej drogi prowadzącej ze Skrzyszowa, przez Łękawkę do Piotrkowic.


Ciekawe rozwiązanie komunikacji pionowej wewnątrz świątyni - nawiązujące do oryginalnych średniowiecznych wzorców, jednocześnie czyniące cała bryłę zdecydowanie lżejszą i bardziej urozmaiconą.


Front kościoła. 
Rozeta, nawiązująca również do tradycji budownictwa gotyckiego.  
Niestety kościół zamknięty, nie da się wejść nawet do przedsionka.


Absyda, również nawiązująca do tradycji średniowiecznych kapliczka absydna.
Po prawej stronie krzyża (dla patrzącego) lista poległych mieszkańców miejscowości, po lewej zmarli proboszczowie.
Lecz do poległych i ich upamiętnienia jeszcze wrócę.

  


Droga powrotna, prowadząca sporym szmatem przez miedze, tu naprawdę można docenić wartość kijków.
A oto zarys trasy, wykopiowany z serwisu Bikemap - nie wiem czemu, ale jak przeklejam skrypt to niknie mi zarys pionowy trasy, a szkoda.

Wg tej mapy 14 km,wg moich pomiarów na mapie drukowanej 15-czas przejścia trzy godziny (z przerwami na robienie zdjęć)

3 comments:

DD said...

Tyle pięknych miejsc jeszcze nie znamy!

Stradovius said...

Dzieło mieszkańców? Proboszcz z pewnością uważa, że jego. Basta.

makroman said...

DD - owszem, im więcej chodzę, tym więcej pięknych miejsc... przybywa, choć na logikę powinno ubywać.

Stradowius - ten kościół ma już ponad sto lat - więc proboszcz zapewne za swoje dzieło go nie uznaje. Tego co uważał budowniczy nie znam, ale jak znam proboszczów z podgórskich terenów, to raczej mówią "my zbudowaliśmy" a nie "ja zbudowałem".
Miejscowi są bardzo wyczuleni na tym punkcie.