Monday, July 28, 2014

Wrocław pierwsze kroki

Jak już wspominałem, pierwsze kroki we Wrocławiu zaczynamy od błądzenia. Winne jest moje zaufanie do starej mapy, oparte na przeświadczeniu iż co jak co, ale dworce to ot tak lokalizacji nie zmieniają. Jako że w/g mojej mapy aby trafić do centrum trzeba iść w kierunku przeciwnym niż dworzec PKP więc ... idziemy.

Narzekać nie ma na co - ulice zadbane, architektura ciekawa - zwłaszcza że to eklektyzm. Tylko ich nazwy się ni jak nie zgadzają. Ul. Joannitów to zdecydowanie inne rejony Wrocławia, niż te do których zmierzamy.

 Choć trzeba przyznać że plomby w sąsiedztwo starych kamienic wstawiono wielce umiejętnie i jest czym wzrok nacieszyć.

Zataczamy koło aby znów trafić w rejony dworca. Tu powtórne kontrolowanie mapy i idziemy w innym - także złym kierunku. To zresztą swoiste memento! Jak łatwo można całkowicie pobłądzić wychodząc od jednego, tyle że fundamentalnego, założenia.

Kolejny raz zresztą nie marnujemy nóg. Tuż za budynkiem, dworca PKS (obleśne, śmierdzące najgorszymi latami PRLu miejsce) napotykamy na ogrodzenia ze stalowych blach - kolejny przykład lekceważenie przez odpowiednie władze ludzi, tak mieszkańców jak i turystów. Wszędzie indziej stosuje się zabezpieczenie miejsca pracy siatkami - to zrozumiałe - tylko postronnych tam potrzeba. Z drugiej strony - siatka i tablice informacyjne, to kolejna atrakcja i to uzyskana minimalnym (w skali działania) kosztem. Takie "wykopki" z przyjemnością oglądałem w Salonikach, Wiedniu, Rzymie, et alibi... lecz we Wrocławiu... musiałem robić zdjęcia z wysięgnika, czyli podniosłem rękę z aparatem i zrobiłem kilka na ślepo - tak z czystej ciekawości.
Dopiero na podglądzie dostrzegłem ślady ceglanych murów i korytarzy. Pierwotnie wziąłem to za elementy infrastruktury wojskowej z czasów "Festung Breslau" i dopiero znana i lubiana Manitou zalinkowała (przy okazji komentarzy do innych postów) co właściwie widziałem.

 
Na ekranie miałem relikty ewangelickiego kościoła pod wezwaniem Zbawiciela (po  niemiecku Salvator Kirche). Świątynię wybudowaną w latach 1871-76 na terenie dawnej wsi Huby, która już naonczas stanowiła dzielnicę Wrocławia. Została ona zniszczona w czasie II Wojny Światowej, a szkoda bo jej 66 metrowa wieża była by niezwykłą atrakcją (wybaczcie ten utylitaryzm), pomijając już sam fakt iż niszczenie i rozbieranie miejsc kultu jest barbarzyństwem - owszem Niemcy sami są sobie winni, ale bolszewia nie musiała do dalszych zniszczeń ręki przykładać. 

Jeszcze jedno ujęcie - wejście do krypty? Chyba nie bo było by głośno, lecz kto wie?
Idziemy dalej, z mocnym postanowieniem by trafić lub... zasięgnąć języka.

Pewnie więcej już tych ruin na oczy nie zobaczę, wkrótce powstanie tu galeria handlowa - no chyba że ktoś wpadnie na pomysł, by włączyć je w tkankę nowego obiektu - to wtedy jak najbardziej - oby.

8 comments:

brzoza said...

Oby ktoś wpadł na taki pomysł...Wrocław jest miastem pięknym, ale także jednym wielkim placem budowy...Pozdrawiam:)

DD said...

Proszę, proszę, jaka niespodzianka. Kolejna historia, kolejne wydarzenia. Myślę podobnie. Zrobią reportaż fotograficzny. Wystawę gdzieś umieszczą, a na tym miejscu wybudują coś nowoczesnego, pewnie galerię. Wszak szkoda placu w takim miejscu. Szkoda miejsca na sentymenty historyczne. Serdeczności.

Wiesław Zięba said...

Wrocław jest pięknym i zadbanym miastem. Zdarzają się wykopki i takie odkrycia. Potem tak naprawdę nie wiadomo, co z tym począć. Też nie miałbym pomysłu.

makroman said...

Brzoza - oby - widziałem już takie rozwiązania w Wiedniu - to czemu nie tu?

Doroto - właśnie podczas "wykopków" pod galerie natrafiono na te relikty.

Tojav - wystarczy obudować przeszklonymi gablotami i mają za darmochę wybitnie unikalną kompozycję wnętrza - oczywiście wówczas pojawia się problem parkingu, który zazwyczaj umieszczany jest pod galerią. Ale to można rozwiązać, na kilka innych sposobów.

Michał said...

Witaj Makromanie!
Fajny spacerek po Wrocławiu i ciekawe zdjęcia. U nas w Głogowie za ratuszem są mury podziemia starych sukiennic. Oszklono je taką dużą "gablotą" i jest ciekawe miejsce do zwiedzania. Może i władze Wrocławia na to wpadną. Lepiej jednak zaopatrzyć się w nowy plan miasta, bo dużo się zmienia.
Pozdrawiam serdecznie.
Michał

Jula said...

Ciekawe te ruiny. Obyś się mylił z tą galerią. Chyba że to już pewne. Lepiej żeby jakiś park tam zrobili, jeśli już muszą.

makroman said...

Michale - owszem, Głogów to jeden z kolejnych naszych planów, przy okqzji rajdu po zamkach . Bo tamte tereny mamy strasznie "zaniedbane".
Nika - tak napisali w prasie, więc miejmy nadzieję że to oni się mylą. Park byl by ideałem, w naszych miastach mało jest parków i ogrodów a za wiele murów i ogrodzeń.
Jak pisałem wyżej, widziałem takie rozwiązania w Wiedniu, tu też można by taką ekspozycję zrobić.

ikroopka said...

Jak wróce do domu, to postaram sie sprawdzić, co tam ma byc.