Wednesday, December 28, 2016

Spacer Iluminatów

Spoko... nie będzie o masonach, choć prawdę powiedziawszy mam pomysł na taki spacer po Tarnowie, ale muszę jeszcze sporo przeczytać, by napisać coś z sensem na ten temat.

Sezon poświąteczno przednoworoczny ma swoje prawa. dlatego nie będzie dziś kontynuacji dwóch poprzednich wpisów, ani rajdu na Panieńską Górę i zamek Trzewlin, tylko antrakt w postaci spaceru po pięknie iluminowanym Tarnowie.

Iluminacje, ozdoby, jarmarki - jedni to lubią inni nie, jak dla mnie i tak jest to najmniej przykry sposób w jaki urzędnicy marnują nasze pieniądze. A Tarnów, co przyznać trzeba rozświetlił się całkiem sympatycznie.  W zasadzie u nas nigdy nie cierpi się na tzw. "przedświąteczną gorączkę", raz że czteropokoleniowa liczna rodzina, pozwala rozbić obowiązki na wiele osób, dwa że oboje z Marzenką należymy do ludzi nieźle zorganizowanych, a trzy że wolimy do świąt przygotować się mentalnie i duchowo niż materialnie, więc i powodu do bieganiny mamy niewiele. Dlatego mamy czas na przedświąteczne spacery.

 Zaczynamy od Rynku


Ratusz obrzucony świetlnymi gwiazdkami.
Dla bardziej dociekliwych, jego zachodnia ściana.


 A stąd właśnie, z budynku muzeum, zresztą widać pracujący projektor. 


 Zachodnio północny narożnik ratusza. 


I wielgaśny tron św. Mikołaja 
(nie mam problemu, by wyobrazić sobie na nim jako na katedrze, biskupa Myry)


Tu też pracuje rzutnik, ale z innej już siedziby muzealnej. 
 

Fajnie tam, przytulnie, ledy wiele ciepła nie dają, ale zawsze coś tam w tyłek grzeje, Marzenka się przytula, nie bardzo jest ochota by się podnosić ;-). 
Trudno, w kolejce czeka wiele innych rodzin które także chcą mieć na tym fotelu zdjęcie.


Idziemy na Wałową

 Tu niestety trwa przedświąteczna manifestacja KODu przed siedzibą PiS. Kilku znudzonych policjantów uspokaja faceta krzyczącego z okna "Idioci, przecież tam (znaczy w siedzibie PiS) nikogo nie ma!!! oni mają wasze wrzaski w d..e!!! A ja muszę ich wysłuchiwać!!!" odpowiada mu jakiś chamski zbiorowy wrzask i tyle. Głupio i niesmacznie, a ja straciłem fajna perspektywę Wałowej. 

Idziemy na ul. Mickiewicza.
przy zbiegu z ul. Brodzińskiego na skwerze Jana Szczepanika 
stoi zaprzęg z prezentami.


 Tak wiem... renifer, ale mało kształtny i może uchodzić za jelenia, 
czyli mamy św. Huberta z liege... czyli 
bez wyrzutów sumienia mogę tu strzelić fotkę Miłoszowi 

 A Miłosz nam.
Ej cieplutko przy tej Marzence... 

Kawałek w dół
(Mickiewicza w tym miejscu ma sporę różnicę wysokości, dlatego my tubylcy mówimy "w dół" idąc na zachód, albo "w górę" idąc na wschód).

 Rozświetlona bańka na skwerze Kokocińskiego.
(Znów dygresja - TEGO Kokocińskiego będzie wam trudno znaleźć, to taka tarnowska legenda kaznodziejów, był przełożonym Kongregacji Oratorium Św. Filipa Neri w Tarnowie i Rzymie, dla jego homilii zjeżdżano tu z całego Tarnowa i okolic, podobnie - ale mniej licznie jak na homilie ks. Michała Hellera do kościoła pw. Maksymiliana Kolbego, w ogóle księża "Filipini" słyną z fajnych kazań) 

 Skwer Kokocińskiego - w trzecim planie Tarnowski teatr.
 
 My i fontanna - w tejże "pływałem" w pełnym garniturze po zdaniu matury 
(siedem osób w klasie na 21 uczących się - był powód do zadowolenia!) 
Wojtyła poszedł na kremówki, ja wskoczyłem do fontanny - On został papieżem i świętym a ja?...
I to jest nauczka drogie dzieci, by nie słuchać rodziców gdy odganiają was od świątecznego ciasta - jesz kremówki, masz szansę na papiestwo... nie jesz... no właśnie... 

Potem rundka przez al. Solidarności i Nowy Świat - też ładnie, ale nic co mój obiektyw mógł by pokazać.  

Znów "do góry" tym razem Krakowska na plac Sobieskiego za czasów C.K. zwany Placem Pocztowym - bo był takim centrum przesiadkowym miasta i tu funkcjonowała poczta, zajazd dyliżansów i hotel.   
 Tu zresztą umówiliśmy się z Marzenka po raz pierwszy, to był taki kultowy punkt bo umawiało się "pod zegarem" (na witrynie zegarmistrza) i każdy wiedział gdzie.
 
 tego zabraknąć nie mogło...


 I jeszcze wspólne - jarmark już powoli zamykają, zresztą i tak nie bylismy na zakupach, a co się mieliśmy napatrzyć tośmy się napatrzyli.

suplement z drugiego dnia świat 
Rozesłanie Kolędników Misyjnych, u nas w parafii.

10 comments:

Ania said...

Ślicznie! Oczywiście iluminowany domek z sympatyczną parką wewnątrz bije na głowę wszystkie atrakcje.

ikroopka said...

Mam mieszane uczucia, bo niektóre instalacje trącą kiczem, czego nie lubię, a z drugiej strony podoba mi się, jak miasto żyje nocą - najbardziej nieco wyżej niż na poziomie chodnika:) W grudniu może być:)
Poświątecznie pozdrawiam i życzę samego dobrego w 2017:)

Wojciech Gotkiewicz said...

Kicz, nie kicz, ale przynajmniej raz w roku miasta wyglądają inaczej:) Ładny ten Wasz Tarnów. Pozdrowienia dla wszystkich uczestników iluminacyjnego spaceru:)

makroman said...

Aniu - ;) ale miłe...

Ikroopko - czysty kicz, ale szopki czy choinki (w większości) to także kicz i trudno by było inaczej, się błyszczy, się świeci, się coś tam brzdęka. Kicz, całą gębą, ale ilu w społeczeñstwie jest koneserów?

Wojciechu - Ładny, ale tego na tych zdjęciach nie widać ;)

Michał said...

Witam.
Ciekawe, bardzo ciekawe, choć nieco kiczowato.
No cóż, z gustami sie nie dyskutuje.
Pozdrawiam serdecznie i do sibie zaoraszam.
Michał

Ania said...

Kicz użyty w imię radości świątecznej jest jak najbardziej na miejscu. Wszędzie ciemno i zimno, dekoracja musi cieszyć oko i rozgrzewać.
A na zdjęciach widać sporo, trzeba je tylko powiększyć.

Mad said...

Bardzo sympatyczne iluminacje w sympatycznym towarzystwie :)
Pozdrawiam!

Stanisław Kucharzyk said...

No i pięknie, ale śniegu coś nie macie? A u mnie biało i wiało

Wiesław Zięba said...

Piękne iluminacje miasta. Szkoda tylko, że ta polityka wchodzi do nas najmniejszymi nawet szczelinami. Pięknego Nowego Roku.

makroman said...

Michale - kicz nasz codzienny... jak by się dobrze wpatrzyć, znajdziemy wszędzie.

Aniu - otóż to. A zdjęcia celowo pomniejszam żeby łatwiej się ładowały.

Mad - Szkoda tylko że Wałowa wyludniona, pamiętam że żyła przez całą noc, ale to dawno było.

Stanisławie - śnieg mamy... w pamięci ;)

Wiesławie - Coś włodarze miasta robić muszą, ale prawdę powiedziawszy nie robią tyle ile można oczekiwać. Wieść uliczna głosi że tak jest aby nie robić konkurencji właścicielom galerii i centrów handlowych i to jest ta mniej wrzaskliwa ale bardziej dotkliwa ciemna strona lokalnej polityki.