Niestety tym razem tajemnic na miarę powieści Browna nie ma. Franciszkanie dzielą się na trzy odnogi:
Franciszkanie czarni (konceptualni), Franciszkanie brązowi obserwanci (Bernardyni) oraz Franciszkanie brązowi (Kapucyni). Kolory jak łatwo się domyśleć dotyczą barwy habitów.
Otóż pierwszy klasztor na ziemiach polskich założył św. Jan z Kapistranu w Krakowie roku pańskiego 1453 pod wezwaniem św. Bernarda ze Sieny właśnie. Lud prosty nie mający chęci do wchodzenia w szczegóły (w których jak wiadomo lubi się gnieździć sam Diabeł), starając się odróżnić jednych braciszków od drugich - w Krakowie był już klasztor Franciszkanów nazwę Konwentualni przyjmą dopiero w 1517r. - tych nowych nazwał 'braciszkami od św. Bernarda - czyli Bernardynami właśnie.
Jak ktoś chce doczytać zapraszam na stronę OO Bernardynów.
W roku 1460 bernardyni trafiają do Lwowa - za przyczyną tegoż samego niestrudzonego św. Jana z Kapistranu. Niestety powstały wówczas kościół i klasztor pada wkrótce ofiarą starć o podłożu etniczno religijnym. Już jednak dwa lata po pierwszym powstają nowe wspaniałe kościół i klasztor.
Kościół konsekrowany jest pod wezwaniem św. Andrzeja -
Bernardyni jednak nie otrzymują przydomka związanego z nową siedzibą.
Budowla w pobliżu Brami Halickiej.
(W szkole nieodmiennie zbierałem uwagi na temat swojego przywiązania zarówno do halickiej tradycji jak i uporczywego przywoływania nazwy Halicja, Zamiast przyjętej Galicja - która zresztą brzmi tak samo jak prowincja w Hiszpanii...
Z drugiej strony Celtowie na tych ziemiach mieszkali - co nieco nawet po nich zostało choćby utrwalone w ludowej tradycji nazwy wzgórz "Galia duża" i "Galia mała".
Więc może niepotrzebnie się upierałem - zważywszy że ukraińskie "h" - to nasze "g"...?
Ale skończmy te dywagacje nim dojdę do wniosku że Gall Anonim był rodowitym Krakusem, Gall Asterix pochodził ze Lwowa a Hiszpania jest prowincją Księstwa Halicko - Wołyńskiego (oderwaną przez ruchy skorupy ziemskiej i dryfująca na zachód poprzez morza Czarne i Śródziemne)
...
Zatem
Budowla w pobliżu Brami Halickiej, to jeden z najpiękniejszych kościołów we Lwowie i wiele by można o nim pisać - tyle że zrobili to już inni; zapraszam na strony mój Lwów ze szczególnym wyróżnieniem tekstu Grażyny Besarabowicz.
Tam też znajdziecie mnóstwo zdjęć, tak z zewnątrz jak i z wewnątrz - których u mnie zabraknie - bo akurat msza trwała.
Wszakże Bernardyni z zielarstwa nie słyną
(- a Klimuszko nieuku, to co Benedyktyn!?
- a Benedyktyn nie ale i nie Bernardyn - jeno Konwentualny... )
ale zapobiegliwością swoją doprowadzić umieją że kamienie nawet, zielem porastają na chwałę Pana.
Niech mi Braciszkowie tę złośliwość wybacza - nie czcza szyderczość mojej natury mną powodowała, ale troska o skarby historii naszej.
6 comments:
Te kombinacje na temat Galów, Gali i Galicji lepsze od... samego tematu! :-) Choć zespół klasztorny prezentuje się ciekawie,. NKWD naszych gdzie w czerwcu 1941 rozwalało? Tj. w którym klasztorze?
Akurat tego nie wiem.
klasztor zacny a i zakony warto umieć rozróżnić :)
Wspaniale sa podroze z Toba !
Pozdrawiam serdecznie!
O, to ja miałam podobne wrażenie jak Krogulec. Twoje dygresje są nieziemskie :)
Właśnie czytałam sobie, co też napisałeś podczas mojej blogowej nieobecności i ten cykl lwowski niezwykle mi się spodobał. Nigdy jeszcze nie byłam we Lwowie a gdy oglądam zdjęcia, czytam - to nie jest dla mnie obce, nieznane miasto, jakoś zna się je mimowolnie.
Jeśli mogę tylko zwrócić uwagę na drobną a zabawną pomyłkę/przejęzyczenie: na początku wpisu masz franciszkanów konceptualnych :)
Uczono mnie też, że to nie św. Bernard a Bernardyn ze Sieny - tego jednak nie traktuj jako uwagi, bo wiem, że w funkcjonują obydwa wersje imienia.
I już wracam do dalszego ciągu lwowskich opowieści.
Ado - Diabli nadali tych "konceptualnych" - skąd mi się nawet ten potworek językowy przyplątał?
Post a Comment