Odwieczny atawizm Człowieka...navigare necesse est. Nawet w duszy zaprzysiężonego domatora, drżącego na myśl o wyprawie do najbliższego większego miasta, raz na jakiś czas rodzi się myśl by...objechać świat dookoła. Podróżnik to człowiek u którego ta myśl, raz się pojawiwszy, tkwi zapamiętale i zmusza go do działania. No więc, dziękuję Bogu że dał mi taką a nie inną żonę, bo mapka na której pracowicie wykreślamy szlaki naszych podróży, staje się coraz bardziej porysowana.
Tuesday, June 12, 2007
Okopy Konfederatów 3
Szliśmy, szliśmy i ...doszliśmy. ale miejsce faktycznie mało przyjazne (drugi raz w życiu spotkałem się z taką niechęcią lasu w stosunku do mojej osoby, Marzenka i Mikołaj mówią że też czują się niezbyt pewnie i żebym nie odchodził - chciałem zrobić przegląd założenia obronnego - a Miłosz jest niespokojny)
Pamiątkowe zdjęcia, Mikołaj w pozie nader bohaterskiej - jestem z niego dumny - kolejny rycerz nam rośnie.
I jeszcze tylko to jedno makro - lubię takie znaki, a jeszcze w kolekcji nie miałem...
Wracamy.
Już przy samochodzie spotykamy parę turystów w średnim wieku - witam ich tradycyjnym na szlaku "szczęść Boże" czy wywołuje pełną wysiłku odpowiedź ze strony mężczyzny tymi samymi słowami i zakłopotane milczenie ze strony kobiety...trudno ja się Boga wstydzić nie zamierzam, niech się wstydzą ci dla których jego imie jest ciężarem.
Wymieniamy opinie o szlaku, informujemy ich o mnóstwie muszek, co skutecznie zniechęca kobietę (jest w samym topie od opalacza i szortach) - postanawiają obejść z drugiej strony. Nie chcą dac mi wiary gdy sugeruje że może to być efekt zapomnianego cmentarza....wydaje im się ze po tylu latach...ale przecież tam mogą znajdować się pochówki nie tylko konfederatów, ale też i partyzantów oraz żołnierzy z II Wojny Światowej.
Trudno - Szczęść Boże na drogę!
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment