Thursday, March 29, 2012

Via in solis

Nie cierpię samochodów. 
Blaszanych puszek, opętanych demonem prędkości, mijających z hukiem a bezmyślnie
okoliczne krajobrazy.
Czy podróż samochodem to w ogóle podróż? 
Czy też tylko przeskakiwanie z miejsca na miejsce, 
niewiele różniące się od przerzucania kanałów w ogłupiaczu, 
czy klikania w internetowe linki...? 

(Ps. latanie samolotem ma tyleż samo uroku, kilka pierwszych razów ekscytuje przeciążeniami, widokami a potem... klik i nowe okno...)

Ale to nie znaczy że nie pociągają mnie... drogi! 
o ileż były by piękniejsze gdyby nie jeździły po nich samochody...

Droga to obietnica, nikt nigdy nie wie co spodka go w drodze. może wspaniała przygoda, może tylko trud i zmęczenie, czasami będąc w drodze spotkać możemy na niej Jezusa 
(A kto spotka Jezusa jadąc samochodem? 
przemknie mimo, zasmrodzi Mu nos spalinami, w oczy sypnie piachem i NIC nie zrozumie).



Wczesny ranek, bardzo wczesny, 
droga jest obietnicą 
wschód słońca to także obietnica
kto wie co zdarzy się do wieczora?
Bardzo chce się żyć.

Tuesday, March 20, 2012

Spichlerz Xiążąt Sanguszków.

Xsiążęta Sanguszkowie, królewięta kresowi i 
władcy wielkich majątków ziemskich w Koronie.
na Ukrainie ludność zwała takich... lachami, ponieważ byli... 
Rusinami!
Lach to spolonizowany Rusin, który przejął Rzymski Katolicyzm (mniej lub bardziej szczerze)
służył Rzeczpospolitej Obojga Narodów (choć w rzeczy samej łatwo policzyć ze było tego tak z dziesięć razy więcej).
Lach nie miał łatwego życia - na Rusi nielubiany jako przedstawiciel i "frontman" Panów Polskich,
w Koronie, pogardzany jako "Ruski" (choć oczywiście nikt możnowładcom tego w twarz nie powiedział).

W Tarnowie okazali się bardzo dobrymi gospodarzami. 
Do dziś korzystamy z tego co wówczas zrobili. 
W czworakach zbudowanych dla fornali, do dziś mieszkają ludzie i w/g standardów współczesnego budownictwa socjalnego czworaki te można by uznać za wille.

Do dziś jeździmy trasami wytyczonymi przez Sanguszków, do dziś chodzimy po szlakach które oni obsadzili drzewami.

Niedawno wybuchły spory, miasta z dziedzicem.
który podobno chciał "zawładnąć" ziemią podarowana miastu przez swego dziada.
Powiedzmy sobie szczerze - Sanguszkowie to ludzie świętej cierpliwości, bo gdybym ja widział jak gnoi się urzędowo, niszczy, dewastuje i zaniedbuje dorobek i dziedzictwo moich przodków, to korzystając z resztek majątku zagnębił bym władze Tarnowa procesami.

Ale wróćmy do tematu
Spichlerz stoi przy ulicy... jakże by inaczej! Sanguszków.
Stanowi typowy przykład budownictwa użytkowego, z ograniczonymi zdobieniami za to z maksymalizacją funkcjonalności. 
Legenda głosi iż pod tym budynkiem są najzimniejsze piwnice w Tarnowie - możliwe.






Teren jest ogrodzony i chroniony czujkami, ale dla tak dobrego stalkera jak ja nie stanowi to specjalnej przeszkody... jak widać zresztą.
 

 Powyżej bardzo ciekawa "pipa" do zsypywanie ziarna wprost na podjeżdżające pojazdy.
Bezpośrednio w tym samym miejscy jest też lej do którego ziarno zwożone było zsypywane(na zdjęciu wyżej widać go "przykrytego" kawałkiem niebieskiej plandeki. Połączenie tych dwóch instalacji daje ten efekt iż, nawet jak coś się wysypało podczas przeładunku to nie było niszczone ale wracało do spichlerza. 
Pisałem przecież że Xsiążęta byli dobrymi gospodarzami.



 A to kolejna ciekawostka, dystrybutor paliwa. Zauważcie że nie ma on liczydła pieniędzy
 
 Pora wracać do domu.

Szkoda że takie fajne miejsce się marnuje... 
szkoda ze marnuje się znacznie więcej bardzo fajnych miejsc.
Nie ma "uregulowanego statusu prawnego"
nie ma "dostępnych środków finansowych"
brak jest "koncepcji zagospodarowania"
Za to jest nadmiar wymówek dla gnojarstwa i głupoty
ot co!

Monday, March 12, 2012

Kolegium Nauczycielskie w Tarnowie


 Tak jak obiecałem Ikroopce.
W pierwszy słoneczny dzień, zresztą i tak bylem w skarbówce a to po drodze,
zahaczyłem o Nowy Świat i zrobiłem serię zdjęć posadowionego tam gmaszyska.

Nowy Świat to ulica stosunkowo wąska, zawsze trzeba używać głębokiej perspektywy, skutkiem czego zdjęcia zwyczajnie się "walą". 

Wiem ze Ikroopka będzie rozczarowana, onegdaj budynek ten pięknie zdobiły niesamowitej wielkości pnącza. Nadając mu klimat czegoś nieco wycofanego z życia co codziennego, swego rodzaju "tajemniczego ogrodu". Przyznam że decyzja o zniszczeniu tej zieleni jest dla mnie niezrozumiała i traktuję ja jako administracyjny wandalizm - tym różniący się od wandalizmu zwykłego iż... jego sprawców nikt przed sądy nie włóczy i żadna kara im nie grozi.

Obcnie jest to siedziba kilku związanych z edukacją instytucji, w pierwszym rzędzie 
Małopolskiego Centrum Doskonalenia Nauczycieli 
(czy jak tam się ten skrót rozszyfrowuje)

 Starzy ludzie mówią nań "Seminarium Nauczycielskie" w odróżnieniu od 
położonego w pobliżu acz nieco wyżej względem poziomu morza  
(symbolika taka czy cóś?)
"Seminarium Duchownego"

Moje pokolenie mówiło jeszcze 
"Kolegium Nauczycielskie" 

Potem był to kretyńsko zamerykanizowany na fali 
przemian społeczno mentalnosciowych wywołanych 
implantowaną nam "kulturą wydeło" 
(all right Agnieszka Osiecka) 
"Koledż Nauczycielski"

Jak zwane jest dziś... nie wiem

 




Mi po prostu jest żal tego pnącza - już nawet nie pamiętam co to był za gatunek...
Żeby było bardziej boleśnie w Internecie także tych zdjęć nie znalazłem...

Cóż jak moje pokolenie wymrze, to zabierze ze sobą pamięć, o naprawdę niezwykle urokliwym miejscu.

Thursday, March 8, 2012

Onegdaj budowało się... ładniej

Na pytanie o lepsze jutro architektury, odpowiadam że... było wczoraj.
W porównaniu z tym co budowało się przez ostatnie 50lat
nawet mało finezyjna austriacka szkoła "stylu koszarowego"
(90% starych szkół w Małopolsce to właśnie ten styl),
jawi się jako pełna gracji, pomyślunku i miła dla oka.

Poniższy przykład dobitnie to pokazuje. Mamy tu relikty wiaduktu kolejowego wiodącego nad ulicą Gumniska. Obecnie stoi tu socrealistyczny koszmarek, niegdyś była to fantazyjna co nieco neogotycka kamieniarka. Dziś ostał się wyłącznie wylot kanału odwadniającego i okładziny przyczółka.



Wskazałem Strażnikom Miejskim jak tu jest naśmiecone i czemu nie lepią mandatów za śmiecenie byle gdzie?
Kazali mi wziąć Aurę na smycz...
Czwartym wieszczem narodowym powinniśmy okrzyknąć Bareję!

Wkrótce ma ruszyć "prostowanie" linii kolejowej z Tarnowa na Rzeszów, wiadukty będą przebudowywane - jak znam życie ten relikt zostanie rozebrany lub zrujnowany ciężkim sprzętem...

Za Cysorza było by nie do pomyślenia...

Monday, March 5, 2012

Kołatka

Wyjście na miasto - choć w zasadzie "na miasto" wychodziłem w poprzednim życiu, odkąd przeprowadziliśmy się do domu, w zasadzie muszę iść do miasta, choć do samego Rynku mam nie więcej niż dwa i pół kilometra.

Taka ciekawostka, dziś już spotykana bardzo rzadko, zastąpiona tandetnymi chińskimi dzwonkami elektrycznymi.

Kołatka


jak obsługuje się takie urządzenie?
Nader prosto, choć inaczej niż dzwonek elektryczny - tego się nie wciska, to się pociąga. Po drugiej stronie są różnego rodzaju ustrojstwa akustyczne, czy to w postaci drewnianych kołatek, czy tez mosiężnych lub brązowych dzwonków.

Wielką zaletą tego urządzenia była możliwość wywnioskowania przez gospodarza o nastrojach odwiedzających go osób:
Lekko, nieśmiało z wdziekiem - to pewnie pensjonarka, po nauki języka przyszła.
Od niechcenia - listonosz.
Nerwowo - kumpel pożyczyć stówę do pierwszego.
Silnie, zdecydowanie z wyraźnymi objawami wkur... - żona (dowiedziała się o pensjonarce)
;-D


Ps. Wszelkie podobieństwa miejsc, ludzi i zdarzeń są całkowicie przypadkowe i nie mają nic wspólnego z mieszkańcami owej kamienicy.