Thursday, July 28, 2016

Iłża

Nasz drugi przystanek na Szlaku Zamków Polski Centralnej. 

Iłża małe miasteczko zaginione gdzieś w interiorze Polski centralnej, I choćby przez samo to ciekawe gdyż: leży w południowych rubieżach Mazowsza ale.. na Wyżynie Kieleckiej   i w dodatku historycznie należny do... Małopolski (Ziemia Sandomierska)!   Dla mnie ekstra.

Oczywiście celem głównym i w zasadzie jedynym, poza wysłaniem kartki pocztowej która jest dla nas głównym trofeum z wojaży - zaraz po mapce opieczętowanej przez miejscowe oddziały IT lub PTTK... jest Zamek.

Zamek biskupi - początkowo skromniejszy, potem rozbudowany, rzecz jasna pomieszkiwali w nim biskupi krakowscy, bo to były tereny ich zwierzchności oddane. Jak głoszą przekazy ostentacyjny blichtr ( a jest blichtr inny niż ostentacyjny?) łączył się na zamku z dbałością o ubogich, codzienne gdy na zamku rezydował biskup Oleśnicki dawano salwę armatnią by ogłosić... koniec dnia pracy, natomiast pierwsze msze były już o szóstej rano, co biskup Kajetan Sołtyk kazał wieszczyc śpiewem dwudziestu młodzieńców z wieży zamkowej  przed msza... jednocześnie każdy ubogi, mógł posilić się przy biskupim stole...
Po więcej szczegółów odsyłam do jednej z moich ulubionych stron "zamkologicznych" Zamki Res

 Pierwsze podejście - nie bardzo udane - co prawda kierunkowskaz wskazuje zamek i nawet można podejść w pobliże, ale dalej to już przeprawa przez dżunglę i generalnie kiepsko.


Drugie podejście zdecydowanie lepsze, Schody, brukowana ścieżka, oznaczenia  - nie żebym się na starość wygodnicki zrobił - ale skoro już w okolicy jest cywilizacja to warto z niej korzystać (cały czas jednakowoż hołubiąc w sobie prymitywa, zdolnego do pokonania dziczy, zarośli, kleszczy i co tam się jeszcze komu wieszczy;-) )

Mam z Szydłowca całą książeczkę (folder, ale rozbudowany) na temat tego szlaku - jawi się zachęcająco - choć zamków na nim stosunkowo mało, ale za to innych pamiątek i ciekawostek mnóstwo).


 O widzicie jak fajnie! Nie wiem czemu ale kojarzy mi się to podejście z podejściem pod zamek we... Lwowie... 


 O i znów wieża...


 I znów (zaraz mnie posądzicie o krypto... no sami wiecie - Freud itp...  ;-) )


 Ale tu już klimaty zdeczka odmienne - aczkolwiek Freud i tak by to po swojemu skomentował ;-)

 Al;e dla takiego widoku - to warto podpaść nawet Freudowi ;-)



panorama z Marzenką -  jak dla mnie milszego oku widoku nie ma...

  Kościół parafialny w Iłży pod wezwaniem Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny. stareńki - jego historia sięga 1326 roku - ale był  wiele razy przebudowywany - więc z oryginału zostało w nim mniej więcej tyle samo co w Michaelu Jacksonie na tydzień przed śmiercią...



Zdecydowanie ciekawszy, choć młodszy dawny kościół szpitalny pod wezwaniem św. Ducha.
jego historia sięga połowy XV w. a zbudował go (jak to się fajnie mówi... czyimiś rękoma) kardynał (już wtedy) Oleśnicki... a jakże?! 
 



Schodzimy.


Element kamieniarki bramnej - widac jeszcze miejsce mocowania zawiasów. 
 

 No chyba faktycznie zafiksowało mnie na takie klimaty ;-)


Aczkolwiek norki tez są ciekawe... 



Nie wiedzieć czemu, ale ekspozycja na zamku jest zamknięta - pewnie uznali że sobota i to lekko deszczowa - to nie jest czas na turystów... 


Podkradam" im kilka zdjęć przez kraty - ale moje Fuji psuje się coraz bardziej - nie daje się wyłączyć lampy błyskowej, przez co zdjęcia mam albo niedoświetlone (bo jak jest lampa to autofocus sam zmniejsza czas naświetlania, a jak ja mu go ręcznie zwiększę, to on i tak mrugnie, przez co jest całkiem rozjaśnione... Zamkniecie flesza tez niewiele daje, a bez światłomierza, nie jestem w stanie bez kilku prób, dobrać właściwego czasu ekspozycji. 
 

 No ale, ciut ciut mam...

 
 A przed zamkiem, na dawnym majdanie... kolejna piwniczka, niestety zamknięta

" Robi za" - podręczny składzik materyjałów wszelakich, takich co to wystawić na widok powszechny obciachem jest, a przydać się mogą i żal wyrzucać. 

 ostatni, rzut oka i ... idziemy do centrum. 

Tam jest Informacja Turystyczna i sklepik z lokalnymi wytworami - ciekawe obrazy i grafiki, trochę ceramiki i różnych pamiątek - obsługa miła i kompetentna. 

Już wyjeżdżając dostrzegam przy ulicy Podzamcze kapliczkę - w niej figurka świętego z kijem pielgrzymim i w pelerynie - ani chybi Jakub, ale że żadnej muszli tam nie widziałem? Czyżby wytyczający szlaki Camino Polska tam nie dotarli? 

Piszę na Facebooku do IT w Iłży - odpowiedź prawie natychmiast - to nie Jakub, to Roch - też wędrowiec, też z kijem ale i z... psem. 
Czyli koniecznie muszę tam powędrować...  i dopiero wtedy zrobię sobie zdjęcie z ta kapliczką. 

A my z Marzenką jedziemy dalej. 
Radom czeka.

Tuesday, July 26, 2016

Bodzentyn

Pierwszy przystanek na trasie zamków Polski centralnej.



Zamek biskupi -  powstał w drugiej połowie XIV w. z inicjatywy biskupa krakowskiego Floriana z Mokrska (w Mokrsku też byliśmy, ale już dawno).  Te biskupie zamki są zazwyczaj znacznie większe od szlacheckich (nawet możnowładczych) - przynajmniej w średniowieczu - bo budowle renesansowe i ciut późniejsze zrównują się skalą założenia.   Takie jest moje zdanie, choć może być mylne, bo pomiarów w terenie nie robiłem.
W każdym razie, jak to biskupie... brakło damskiej ręki i choć nie brak przepychu, czy potęgi, to brak ciepła i... filuterności ;-)

Ale zamek to zamek i odwiedzić trzeba, choćby po to by się przekonać na własne oczy.


 To co zostało to już tylko skorupy.
Nie nadające się do odbudowy, możliwe do zachowania jako "trwała ruina".


Jak zwykle ciągnie mnie do podziemi. stąd pierwsze zdjęcia właśnie od dołu. 
Marzenka w tym czasie wędruje sobie po majdanie zamkowym.




 Nawet mają tam Llochy"
w tek chwili to w zasadzie "jaskinia zbójców"

 Silnie zaśmiecona - ale tak jest w każdym jednym miejscu tego typu - miejscowa menelnia nie umie uszanować spuścizny. A Biskup jak by ożył... to pewnie z całych chrześcijańskim miłosierdziem kazał by wybatożyć... ot tak w ramach kazania - czasami niektóre dobre rady lepiej wchodzą przez grzbiet i pośladki... 



 Mimo wszystko robi silne wrażenie - musiał być imponujący za czasów swojej świetności.


 O i jest Marzenka w oddali...



Spreyarze nie próżnują... to jedyny dostępny dla tych idiotów sposób zaakcentowania swojego istnienia.


 Na tym "cyplu" gniazdują krogulce, albo pustułki, nie udało mi się zrobić im zdjęcia a przez krótkie mgnienia przelotów, nie byłem w stanie rozpoznać gatunku - wielkość ta sama, ubarwienie podobne - w lornetce inne, ale nie miałem lornetki...


 Generalnie jednak, teren jest zadbany, w pobliżu, plac zabaw i ... toytoyka... Bogu niech będą dzięki...

 W drodze powrotnej do samochodu

 Jeszcze rzut obiektywu na pobliskie zabudowania - ciekawe - było by więcej zdjęć, ale gospodarze siedzieli przed domami, i nie chciałem tak obcesowo. W każdym razie o rzad wielkości sympatyczniejsze i lepsze do życia miejsce niż wielkomiejskie blokowiska, lub podwielkomiejskie osiedla domków jednorodzinnych (taka sama anonimowość i atomizacja, co w blokowiskach, tylko poziom zadufania wielokrotnie wyższy...).

I to już tyle - jedziemy do Iłży

Thursday, July 21, 2016

Zamki Polski centralnej

No powiedzmy południowo centralnej ale generalnie bliżej środka niż kresów. W grę weszły województwa;: Świętokrzyskie, Mazowieckie i Łódzkie, rzecz jasna przejazd przez Małopolskę. 

Na mapie która tu zamieszczam wyszło 521 km - w rzeczywistości licznik samochodu wskazał 580 - siłą rzeczy nie jestem w stanie nie będąc buddyjskim mnichem zaznaczać każdego milimetrowego zakrętu...

Wyszło nam coś na kształt serduszka na sznureczku... W sumie to nawet fajnie bo to była nasza podróż poślubna... któraś z kolei ;-)

Route 3 480 029 - powered by www.wandermap.net





 Bodzentyn

 Iłża - na wieży

 Radom

 Szydłowiec

Z Chlewisk zdjęć wspólnych nie mamy. 
 
Drzewica 

W Drzewicy zarezerwowaliśmy nocleg, ale słowo do słowa uznaliśmy że damy radę objechać. Nie jestem ani skowronkiem ani sową... raczej kosem - męczą mnie; środek dnia i środek nocy - wtedy lubię spać - rankami i wieczorami mogę działać - ponieważ środek dnia już minął, wiedziałem że nie będzie mnie zmęczenie brało aż do pierwszej, drugiej w nocy - więc mieliśmy czasu z naddatkiem 



Potem był Zameczek - ale go nie było... bo podczas potopu szwedzkiego został zniszczony a cała załoga zginęła (chwała bohaterom), resztki łącznie z wieżą dotrwały do 39roku - a potem przyszedł PRL i obecnie relikty zamku znajdują się ... na dnie stawu! 

 
 
Opoczno

Ostatnie były Modliszewice ale tam także wspólnego zdjęcia nie mamy. Choćby z racji tego że było wszystko pozamykane a zakaz wstępu był pod groźbą "kaźni i zniesławienia..." (czy jakoś tak).

Szczegóły w osobnych wpisach  
zapraszam.

Tuesday, July 19, 2016

Kładka nad torami - Rzeszów

Baaaardzo moje klimaty, lubie kładki w ogóle, a już te nad torami to w szczególności, czasami, gdy mam okazję to celowo tak sobie marszrutę układam żeby przejść właśnie tamtędy.

Tym razem krótki pobyt u rodziny w Rzeszowie i fajnie wyszło, bo idąc z nimi na spacer, poszliśmy właśnie przez tę kładkę. 

Kładka w okolicach dworca łączy ze sobą ulice Kochanowskiego z placem dworcowym i ulicą Grottgera. 














Szczerze mówiąc ja bym się tu jeszcze poplątał, ale Fontanna Multimedialna  (pisałem o niej dwa lata temu - obecnie mają już inny program), czekać nie miała zamiaru, a po drodze jeszcze kebab i umówione spotkanie więc reszta ekipy cisnęła na zegarek...