Biała to jedna z najpopularniejszych nazw w Polsce - swoista ta biel, rzeka Biała jest mętna, gliniasta i czasami zielonkawa - Białą białą widziałem tylko raz w Pleśnej jak miejscowi spuścili do rzeki jakieś środki pianotwórcze - ale to lata temu było. Miejscowość zaś Biała to zadupie niewąskie ;-) ani wieś, ani miasto, ani przedmieście. Do tego jeszcze w kierunku na Mościce (dzielnica Tarnowa) trzeba przejść przez przysiółek zwany Piekłem, a potem przez kładkę nad... Białą która akurat może sto metrów dalej wpada do Dunajca, a potem wzdłuż Zakładów Azotowych i ogólnie terenem przemysłowym - co za wykręćkostka poprowadził tędy czerwony szlak... nie mam pojęcia - ale nie był to dobry pomysł - a drugiej strony każda inna marszruta to konieczność przeprawiania się na zachodni brzeg Dunajca. Podejrzewam jednakowoż że chodziło o uwzględnienie ("wicie rozumicie towarzyszu, som osiongniencia na łodcinku industryjalizacji kraju...") także przemysłowego aspektu tych terenów - bo na pozostałych odcinkach szlaku, mamy albo piękną przyrodę, albo zabytki sakralne czy poszlacheckie, lub też tereny rolnicze - słowem nic co by się aktywistom PZPR podobać mogło.
No ale Biała to jeszcze tereny agrarne i tego się trzymajmy.
Na granicy Bobrownik Wielkich i Białej
Pomnik poległych żołnierzy Szarych Szeregów
Tu link do opisu zdarzenia
Od siebie dodam (dla tych co zapoznali się z zalinkwanym tekstem) - kolejny przykład typowego dla Polaków braku kompetencji średniego szczebla zarządzania - to jakieś niezwykle symptomatyczne. Polski robotnik jedzie "na saksy" pracuje mniej a wydajność ma większą. Polski żołnierz pod polskim dowództwem ma większą szansę zginąć w jakieś nieprzemyślanej i nieprzygotowanej, spontanicznie improwizowanej awanturze niż w wielkiej bitwie. Szkoda tych chłopaków.
Odwieczny atawizm Człowieka...navigare necesse est. Nawet w duszy zaprzysiężonego domatora, drżącego na myśl o wyprawie do najbliższego większego miasta, raz na jakiś czas rodzi się myśl by...objechać świat dookoła. Podróżnik to człowiek u którego ta myśl, raz się pojawiwszy, tkwi zapamiętale i zmusza go do działania. No więc, dziękuję Bogu że dał mi taką a nie inną żonę, bo mapka na której pracowicie wykreślamy szlaki naszych podróży, staje się coraz bardziej porysowana.
No comments:
Post a Comment