Zapraszam do oglądnięcia - warto.
Od siebie dodam.
Szlak zielony którym wędrowano, prowadzi wzdłuż masywu Góry św. Marcina z Tarnowca do Skrzyszowa i nazywany jest często szlakiem borsuka. Faktycznie borsuki tu występują.
W czasie gdy dzieciaczki ze szkoły szły na autobus i dalej na piechotę, ja szykowałem im ognisko w wyznaczonym miejscu. Kije miałem już przygotowane od dwóch tygodni, wszystkie pozyskane z wycinek prowadzonych przez energetykę pod trasami kablowymi.
Umówiliśmy się w okolicy ruin i .... dobrze że dzieciaki są głośne, to ich usłyszałem po drugiej stronie lasku...
Pokazane miały jeszcze nie wymienione w notce szkolnej:
Tereny gdzie prowadzono badania archeologiczne, wraz z konkretnymi miejscami.
Zaczopowane szyby odwiertów gazowych (gaz łupkowy - tyle że z racji budowy geologicznej, nie wymagający specjalnych zabiegów wydobywczych - czeka na "lepsze" - znaczy gorsze, bo to rezerwa czasy)
Skrócony rys historii geologicznej tego miejsca, od oceanu Tetydy, po skały łupkowe i ich wypiętrzenie.
Niektóre gatunki drzew i roślin zielnych.
Kilka gatunków grzybów.
U stóp św. Marcina
Jak dla mnie przygoda świetna. Myślę że zarówno dzieci jak i ich opiekunki nie mają powodu do narzekań.
4 comments:
Tego dnia dzieci nauczyły się więcej i na dłużej zapamiętają, niżeliby siedziały w szkolnych ławkach. I wspomnienia pozostaną na długie lata. Ja nadal wspominam klasowe wycieczki i spacery z podstawówki. Oby więcej takich inicjatyw :)
Ba, ja tam zawsze chętnie, al;e niektóre panie nauczycielki niewątpliwie lichą kondycję mają i wycieczki krajoznawcze po pagórach to dla nich katorga ;-)
Przypuszczam, że dzieciaki miły prawdziwą frajdę.
Gratuluję, świetna inicjatywa.
A co do kondycji niektórych osób, Ty dobrze wiesz. Różnie z tym bywa. Przeważnie jest źle.
Pozdrowienia:)
Łucja Maria - na pewno były wyszalane ;-)
A o kondycję można dbać.
Pozdrowienia.
Post a Comment