Odwożę żonę do pracy, Miłosza do szkoły, zawracam pod Biedronkę, zostawiam u nich na parkingu samochód (chwała Wam nakrapiani) - szybkie zakupy i na przystanek. Logistyka działa, przystanek jest tuz obok sklepu, więc jako baza wypadowa na Pogórze to idealne dla mnie miejsce.
Pierwszy jedzie Feniks (lokalny przewoźnik, następca PKS'u) do Swoszowej -
notabene tam też planuję wypad - może się uda jeszcze w tym roku?). Kilka minut później jedzie ten do Ciężkowic.
6.5 złocisza jako cena za narastające uczucie wychodzenia naprzeciw przygodzie, to niewielka cena.
Ciężkowice. Urok małych Galicyjskich Podgórskich miasteczek. Ładnie, czysto, zadbanie, brakuje tylko Żydów i Łemków, straszna cena historii.
Ratusz w Ciężkowicach. Miejsce malowniczych wozów drabiniastych, zajęły stalowe puszki samochodów - "postęp, droga Pani, postęp" ... tylko czy w dobrym kierunku?
Dobrze że spotykam Wieśka, kumpla z pracy - bo zwiedziony żółtymi oznaczeniami szlaku szedłem nie na Ostruszę ale na Staszkówke - w sumie tam też jest ciekawie i malowniczo - i tam też planuje wkrótce wypad, ale plany były inne - zatem odbijam w lewo właśnie obok...
tej malowniczej religijno patriotycznej kapliczki, na parceli cokolwiek zaniedbanej.
A potem kilka kilometrów fajnego marszu dolinką, słońce świeci już solidnie, ale upału jeszcze nie ma - więc idzie się raźnie. Co prawda szosą, ale ruch niewielki, a że zakręty to i szaleńcy jak by spokojniejsi.
Rozglądam się za kamieniołomem. Wiem że jest przy drodze, ale boję się ominąć...
niesłusznie!
Kilkanaście metrów pionowej jasnej skały
szerokiej na metrów kilkaset - tego nie da się ominąć nie zauważywszy!
Tak wiem jeden post nazad pokazywałem już filmik z tego miejsca...
ale ja kocham kamieniołomy, skały, jasklinie itp... wybaczcie ale sobie nie odpuściłem i musiałem dac jeszcze kilka zdjęć na bis.
Jak by ktoś się zastanawiał jak powstają takie fajne okrągłe jamy w piaskowcach... o tu widać ich przyczynę - zabrakło tylko płynącej wody, która tymi twardymi złomami wytłukła by okrągłe dzwony w miększym piaskowcu.
Wiesiem mówi że w kamieniołomie wydobywano jeszcze pod koniec XX wieku - czyli już nawet po jego zamknięciu. No cóż miejscowi...
Powiedzmy sobie wprost - Pogórzany mają na pewne rzeczy pogląd cokolwiek odmienny od "panów" (pany to som te wszystkie urzedniki, z powiatu czy nawet z Warszawy, co to przyłażom, krencom sie i ludzim żyć szkodziom, ale które potem jadom do siebie i ... ch... im na drogę)
Zatem jak trzeba było kamienia - to on tu był...
Dalej jest - ale już teraz go nie biorą - no najwyżej jakieś ułamki do skalniaka.
Wyżej się nie wspinam - nie mam asekuracji,a piaskowiec silnie zwietrzały.
A to już kapliczka.
I faktycznie Wiesław mi mówił , że za tym kamieniem chowano się podczas prac strzałowych.
To zresztą była jedna z przyczyn zaprzestania wydobycia - szosa biegnie zbyt blisko i nie sposób zapewnić bezpieczeństwa, przejeżdżającym.
Kolejne kilometry - powoli wychodzę z Ostruszy
Ale jeszcze taka urokliwa kapliczka.
1929 - nie taka stara - ale ciekawa.
Przy drodze sporo kapliczek, krzyży - jedne nowe, inne starsze - starsze ciekawsze - nowe też kiedyś staną się ciekawe - ale póki co są jeszcze nowe - więc z definicji mało ciekawe...prawda?
Ale te powyższe są stare...
Kolejny punkt rajdu - cmentarz żołnierski 143
zauważyliście?!
Napisałem ŻOŁNIERSKI nie wojenny! wkrótce cały post poświęcę właśnie temu zagadnieniu.
Cmentarz ładnie utrzymany, w pobliżu szosy, zadbany - przydało by się koszenie - ale łąki wkoło też jeszcze nieskoszone - więc się nie odznacza.
Na temat cmentarza niezły wpis na Wikipedii
Idę w górę - tam czeka cmentarz 142! Jeszcze tylko widok na 143 z góry i sam zaczynem się piąć.
Wieniawa mówił "koniec żartów Panowie, zaczęły się schody" przy tym jak konno wjeżdżał do Małej Ziemiańskiej... ale ja bym chętnie ze schodów skorzystał!
Tam gdzie idę nie ma nawet ścieżki, jest za to spore osuwisko, ostrężyny, roślinność po pas (oj będą kleszcze - już to wieszcze), młodnik i nader strome podejście
Nie ma szlaku, znaków - idę na GPS'a - ale i tak nieco się motam, próbując trafić na co lepsze przejście - nie ma takowego. Popatrzcie na wykres szlaku - widać to tam świetnie.
To tam, ta kępa drzew na szczycie.
Odwracam się i pred oczami, po drugiej stronie doliny mam kościół w Staszkówce - rozumiecie że musze tam koniecznie przy najbliższej okazji?...
Wreszcie natarcie pokonało zmasowany opór wroga - tu w lesie idzie się już nieco lepiej - sapie jak lokomotywa - ale ... miedzy drzewami, dostrzegam pomnik cmentarny i satysfakcja że trafiłem jest znacznie większa, niż ból czwórgłowych...
Przed nami cmentarz nr 142 - jeden z nielicznych "oryginalnych" że tak napiszę - czyli pozostawiony w miejscu pochówków dokonywanych w czasie walk i bezpośrednio po nich. Miejsce było godne i .. zgodne z zamiarami Majora Rudolfa Broch'a, któremu powierzono cała akcję.
zatem zadecydowano, że ekshumacji nie będzie, a jedynie wyodrębnienie cmentarza i jego oznaczenie.
Obecnie niewiele tu zostało.
Kilka krzyży i betonowe cokoły - ciekawe co stało się z resztą - zostały rozkradzione przez zbieraczy pamiątek czy złomiarzy? Czy może miejscowym "przydały się" do czegoś/ nie wiem.
pisał wędrowiec nie uczony...
O pasażer na gapę... ;-) ryjkowiec jakiś - ale za gatunek głowy nie dam - być może Naliściak brzozowiak.
Pod pomnikiem centralnym - przerwa na Estellę (w Biedronce nie mają Horalek) i coś do picia - przeglądam ciało w poszukiwaniu kleszczy - dwa z nogawek zdjęte i skazane na śmierć.
Krótka modlitwa za poległych i dalej w drogę - znaczy w paryje, bo drogi tu nie ma - zaczyna się dopiero kilkaset metrów od szczytu i ...
no popatrzcie sami, jaki zgrabny mostek a ja musiałem przeskakiwać strumień! ;-)
Tablica z oznaczeniami cmentarzy przetrwała - jej słup już nie.
Przydrożny magazyn - piwniczka? Trudno wyczuć - niemało tu na Pogórzu takich.
Ale ten malowniczy i do tego
te Orawsko Spiskie w stylu drzwi!
Milka ?
Widok na południowy zachód - wieża widokowa w Bruśniku a na horyzoncie Kobylnica i Dąbrowska Góra - za nimi już Zalew Rożnowski.
No mówiłem że nowe krzyże są z definicji nowe i mało ciekawe?
A za wzniesieniem w dolince... już Turza... miejscowość nieduża...
Ale na wprost iść się nie da - trzeba zatoczyć za drogą spory łuk
Ale warto choćby dla takiej kapliczki!
I znów krajobrazy - tym, razem w kierunku na Grybów - to okrągławe wzniesienie w środku to Chełm - na południe od miasta. Bliej wniesienie zwane Bucze (585) obok Bieśnika a całkiem na lewo Łysa Góra - dalej już Gorlice.
Slynny turzański komleks sakralo-cmentarno-edukacyjno-sportowo-kapielowy...
i kto im z jakimś SPA podskoczy?
Ciekawy neogotyk.
Ależ tu jemioły maja - a ja muszę kupować przed świętami, bo po najbliższą do lasu musiał bym iść prawie 15 kilometrów i wspinać się bardzo wysoko.
Wnętrze kościoła w remoncie.
i rzeźba Wenus przy gminnym ośrodku kultury, zdrowia i wszelkiego dobrodziejstwa, przypominająca nam że oto wkraczamy w krąg szlaków astronomicznych. Czyli już blisko Rzepiennika /ów.
Kapliczka Świętej Rodziny, gdzieś wewnątrz łuku drogi. Pewnie kiedyś stał tu dom - zabudowania zniszczył czas i ludzie - kapliczka trwa.
To już granica Turzy.
Co proponujecie jaklo następny rajd - pójdę tam gdzie wskaże większość.
1 - Staszkówka - stary kościół, kilka cmentarzy żołnierskich.
2 - Swoszowa - Pasmo Brzanki w południowo wschodnich rejonach
3 - Rzepienniki - jedyne w Polsce prywatne obserwatorium astronomiczne profesora Wszołka
Wybór mojej następnej trasy należy do Was.
Do zobaczenia na Szlaku.