Monday, September 26, 2011

promowanie

"podróżni różni nic się nie różnią.
na dworcu każdy staje się próżnią."
Pisał i śpiewał Jonasz Kofta
To samo tyczy się terminali lotniczych i żeglugowych.
Wpierw droga do, potem jak w stadzie owiec, zaganianie przez pastuchów na odpowiednie miejsca parkingowe.
Następnie długie stanie w kolejce, po niezbędne formalności.


"podróżni różni nic się nie różnią,
na promie każdy staje się próżnią..."
Krótka wędrówka rękawem łącznikowym
i już jesteśmy na statku, nie ma kiedy przystanąć, nabyć się w tym określonym miejscu - pośpiech, organizacja - jesteś niczym kontener na cargo- masz swój numer, świstek papieru upoważniający do rejsu i... niczym się, nie różnisz od innych posiadających taki sam świstek papieru i numer.

"podróżni różni nic się nie różnią,
na schodach każdy staje się próżnią..."
Wszyscy biegną, zamęt, tumult, dzieci płaczą.
Pandemonium - a co by się działo gdyby prom zaczął tonąć? Mądremu biada-nie wyrwiesz się z tego tłumu, niesie cie, popycha prowadzi w stronę w która być może wcale nie chcesz iść...
Lemingi w stadzie.
Wszystko to w poszukiwaniu "swojego" miejsca- jedni szukają kabin, inni pokładu z fotelami lotniczymi, inni choćby zacisznego kąta gdzieś gdzie nie będzie się przeszkadzało innym i nikt im przeszkadzał też nie będzie.

Kabina jest maleńka, ale schludna i stosunkowo wygodna.
Kilka minut żeby rozlokować bagaże i...


"podróżni różni nic się nie różnią,
na dek'u każdy staje się próżnią..."
Jakiś atawizm wygania nas na pokłady spacerowe aby być tam podczas wypływania z portu.


Jaki to ma sens? Estetyczny, zaspokaja ciekawość, na pewno.
Na pewno daje też fałszywe poczucie że oto my wypływamy w zamian za zgodne z prawdą stwierdzenie że to z nami wypływają...



Zboczenie zawodowe...
Tabela ewakuacyjna, alarmy, kamizelki itp.
Powiedzmy sobie szczerze - w razie pożaru czy tonięcia kiepsko to widzę...
Nie ma naturalnej dla ludzi drogi "na zewnątrz" na tym samym poziomie na którym przebywają - jest tylko w górę, nie dość że niezgodna z naszymi instynktami to jeszcze w przypadku pożaru zabójcza.
Ktoś to tak wymyślił, sądzę że i tak wybrano warianty najlepsze - tylko że to i tak są tylko warianty najlepsze z najgorszych.



Podróżni różni nic się nie różnią,
podczas rejsu każdy staje się próżnią..."
Za nami Gdynia
Już nawet jej nie widać
Po dek'u nie ma co spacerować,
zaczynamy spacerować wewnątrz


Kawiarnie, restauracje, salka w której wyświetlane są filmy dla dzieci, placyk zabaw (świetnie urządzony - trzeba przyznać - choć mikroskopijny)
miejsce z automatami do gier, ktoś proponuje dla pasażerów loterię bingo.
Kilka luksusowych sklepów, jakieś oferty komercyjne.
schody, trapy, korytarze i znów pokłady i znów schody i znów sklepy i znów oferty (tak tanio to ty tych perfum czy alkoholi NIGDZIE nie kupisz ... i tylko brak refleksji że ani te perfumy ani alkohole do niczego mi potrzebne nie są, z łatwością znajdę dla nich tańsze i lepsze zamienniki.

Ale w tym jest głębsza logika!
Rejs trwa wiele godzin, wkrótce wkrada się nuda, nie ma dokąd uciec,
prędzej czy później zejdziesz jednak do tego sklepu i coś kupisz... nawet jeśli nie Ty to 90% pasażerów to zrobi.
"podróżni różni nic się nie różnią,
dla marketingu każdy staje się próżnią..."

Nadchodzi noc...
szczęśliwcy kładą się w swoich kabinach

mniej szczęśliwi gdziekolwiek.
"podróżni różni nic się nie różnią,
wobec zmęczenia każdy staje się próżnią..."

I tylko kilku takich co nie mogą spać snuje się po dolnym pokładzie, wpatrując się w wykres aktualnego kursu.
(powinno być zdjęcie z fioletową kreską kończącą się gdzieś na środku błękitu, ale wtedy nie pomyślałem żeby to zdjęcie zrobić)

I tylko papieros w samotności wypalony na górnym pokładzie
na chwilę przywraca mi podmiotowość.

4 comments:

Bobe Majse said...
This comment has been removed by the author.
makroman said...

trudno pani hipokrytko.

Bobe Majse said...
This comment has been removed by the author.
makroman said...

A czym niby obrażałem i kogo?
Tym że nie milczałem gdy ktoś szargał rzeczy, ludzi i symbole dla mnie ważne?
Wybaczy Pani ale to właśnie nazywam hipokryzją!