Wednesday, October 10, 2012

Lwów 05 - "na dachu" miasta

Góra Zamkowa we Lwowie to taka ichniejsza "Marcinlka" jak wszystko we Lwowie... większa (398 v/s 384 m.n.p.m). Do tego sobie Lwowiacy na szczycie kopiec usypali (a myśmy w Tarnowie też mieli - pamiątkę rabacji - tyle że ją archeolodzy rozkopali i teraz mamy niszczejące relikty zamku - diabli wiedzą co gorsze - mieć ruiny ale zasypane, czy odkopane ale niszczejące?).
Mniejsza

Kopiec ichniejszy się Kopcem Unii Lubelskiej zowie - a było to tak (cytuję za stroną Amigo - jak miło mi skonstatować z ... Wrocławia )

"Trzechsetna rocznica wiekopomnej Unii Lubelskiej, zawartej między Polską a Litwą 12 sierpnia 1569, nie minęła bez echa. Postanowiono ją święcić uroczyście. We Lwowie zawiązał się komitet pod przewodnictwem Franciszka Smolki, który rzucił myśl, aby dla uczczenia rocznicy wzorem starosłowiańskim usypać kopiec na szczycie góry zamkowej. Myśl jednogłośnie została przyjęta. Rada miasta uchwałą z 28 czerwca 1869 zgodziła się na to. Obchód rocznicy miał być wielką manifestacją narodową przy współudziale delegatów wszystkich ziem polskich. Władze rządowe uczyniły atoli wszystko, aby temu przeszkodzić.
Wskutek tego z całego programu wielkiej uroczystości pozostały tylko nabożeństwo i rozpoczęcie sypania kopca. Dnia 12. sierpnia po nabożeństwie u OO. Dominikanów nieprzejrzane tłumy, mimo niepogody, ruszyły na szczyt góry, gdzie "w najniższym poziomie od strony wschodniej, pod wzgórzem, na którym dawniej stała wieża zamkowa", położono kamień węgielny z wyrytymi herbami i napisem: "Wolni z wolnymi, równi z równymi - Polska, Litwa i Ruś zjednoczone Unią Lubelską 12 sierpnia 1569".
("Wysoki Zamek" (z 1910 roku) Aleksander Czołowski) 
 
No to jak jest - to trzeba tam się wdrapać - schodki fajne (mógł by sobie Kraków takie zafundować na swoje kopce!) , po drodze kupujemy xerograficzne odbitki rysunków lwowskich zabytków - wychodzą jakieś śmieszne pieniądze, a teraz nam ładnie ściany domku zdobią podobnie  jak reprodukcje grafik Krupińskiego
 
A na szczycie ... już pomimo wczesnej w sumie pory - ruch spory - no może nie kolejka jak na Kasprowego w sezonie - ale czyste pole do zdjęcia znaleźć trudno.
 
 Ciekawe co to za miejsce - szukałem w przewodnikach i nie znalazłem - albo coś całkowicie oczywistego takiego że nikt specjalnie o tym z osobna nie wspomina albo... no am nie wiem - Marzenka nie wykazała entuzjazmu by tam eksplorować.

 Panorama 1

 Panorama 2
 generalnie z tymi panoramami to nie umiem sobie poradzić - póki sa w aparacie jest O'K. Ale potem jakoś tak się "zgrywają" że zamiast panoramy jest jeden plik i to marnej jakości...

 Nader udany kierunkowskaz

 A to my... 

 Widoczek 1
  Widoczek 2 
W przeciwieństwie do panoram - tu szczegółów nie zabraknie - tyle że ja niestety nie umiem ich nazwać...
 
Zresztą czy nazywanie jest potrzebne?
Mi dech zaparło piękno tego miejsca.
(a może to wiatr porywisty taki był, ze dech cofało?) 
:-)

3 comments:

DD said...

Piękny jest Lwów! Oj, piękny!

makroman said...

witaj DD - tak Lwów jest pięknym miastem - mam to szczęście ze mieszkam w mieście bardzo do Lwowa podobnym - i nie zamierzam się z tym szczęściem rozstawać ;-)

krogulec14 said...

Miło było z Wami pospacerować po "zawsze wiernym mieście" :-)