Pamięć ludzka zawodna jest (spece z mendiów wiedzą o tym najlepiej), można ją protezować papierem, można spiżem i kamieniem - te ostatnie chyba najtrwalsze - choć papier też swoje zalety ma.
Lecz trudno by księgi pamiątkowe na publicznych placach wystawiać, zresztą kto by je przeczytał? a tak tuż obok drogi, naprzeciw kościoła postawiono pomnik,niby niewielki, skromny, nie rzucający się w oczy, ale ważny. Z mnogości nazwisk wynika że chyba każda rodzina z Łękawicy, w ten czy inny sposób, w pierwszej, czy drugiej wojnie, czy na froncie, czy w obozie, czy podczas nalotów, czy z rak gestapo, nawet w Powstaniu Warszawskim kogoś straciła. Pewnie gdyby tu dołączyć ofiary NKWD i "utrwalaczy" lista była by zdecydowanie dłuższa.
Więc zawsze jest ta możliwość, że potomek jednego z rodów, znajdzie swoje nazwisko na cokole i... poczuje się do czegoś zobowiązany, może niekoniecznie do aktu bohaterstwa, czasami wystarczy po prostu nie być szują.
Taka klasyczna galicyjska kamienica, pasuje do tego krajobrazu średnio, ale zamieszczam ją aby pokazać typowy dla Galicji z okresu Franciszka Józefa styl budowlany. Zapewne mamy do czynienia z budynkiem powstałym na potrzeby mieszkaniowe nauczycieli miejscowej szkoły, albo innych funkcjonariuszy państwa Austro Węgierskiego.
Obecnie zamiast tarasu (lub daszku) nad portykiem mamy tandetna werandę.
Pomnik - ufundowany w 1933 roku, po bokach tablice z czerwonego granitu, z nazwiskami poległych w czasie II W. Ś. rzecz jasna późniejsze.
Niestety nie miałem kogo się spytać jak komuna tolerowała tego ukoronowanego orła- być może udawała że go nie dostrzega?
Jak widać listy obejmują wiele nazwisk.
Ogromna danina żyć ludzkich, zwłaszcza na tak w sumie niezbyt ludną okolicę.
Te zdjęcia są pomniejszone na potrzeby internetu, ale gdyby ktoś chciał, to dysponuję większymi na których spokojnie można odczytać wszystkie nazwiska.
Odwieczny atawizm Człowieka...navigare necesse est. Nawet w duszy zaprzysiężonego domatora, drżącego na myśl o wyprawie do najbliższego większego miasta, raz na jakiś czas rodzi się myśl by...objechać świat dookoła. Podróżnik to człowiek u którego ta myśl, raz się pojawiwszy, tkwi zapamiętale i zmusza go do działania. No więc, dziękuję Bogu że dał mi taką a nie inną żonę, bo mapka na której pracowicie wykreślamy szlaki naszych podróży, staje się coraz bardziej porysowana.
Tuesday, January 14, 2014
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
1 comment:
Dobrze, że choć tyle pozostało.
Post a Comment