Showing posts with label Zgłobice. Show all posts
Showing posts with label Zgłobice. Show all posts

Tuesday, April 4, 2017

Szalak kości i inne "okropności"

Nie zawsze jest czas na dłuższe wędrowanie, czasami jest czas a nie ma pogody - no różnie to bywa. najbardziej drażniąca jest sytuacja, gdy załamanie pogody następuje akurat w momencie wyruszenia... bo jak potem, to już się nie wraca, trudno! Ale gdy tak w momencie startu? No właśnie, emocje człowiekiem targają, impulsy, miota się, jedne neurony przekazują sygnał  "idź"  inne "wracaj, nie warto" ... a człek tkwi w stuporze, bądź wykonuje ruchy które do złudzenia przypominają te wykonywane przez paralityka cierpiącego na czkawkę który tańczy kontredansa...

Zazwyczaj jednak staram się mieć jakieś alternatywne trasy i tak też było w tym przypadku - wprawdzie zaczęło siąpić i podarowałem sobie zachodni brzeg Dunajca, za to otworem stał wschodni i do samochodu w razie potrzeby wrócić mogliśmy w przeciągu kilku minut.

Pobrzeża Dunajca to w wielu miejscach kamieniste łachy, albo krzaczory trudne do przebycia, na których osadza się wszystko co woda niesie z góry, plus to co ludzie donoszą od siebie, lub zostawiają. Generalnie śmietnik... niestety.

Może i nie jest pięknie, ale żeby psa przegonić miejsce świetne.

Ruszam zatem.

 Zaraz po przedarciu się przez zarośla, dostrzegam gągoły? No chyba tak. 


 potem kości czaszki - żuchwy konkretnie

 I części "twarzowej" - na moje oko świński łeb - już dokładnie zeszkieletowany - pewnie leży tu dłuższy czas. 

 łacha. 
Zaczyna padać - postanawiam dojść nią do końca i wracać. 

 A po drodze jeszcze resztki... łabędzia? 

 i całkiem "świeża" noga sarny.

Czekam kiedy trafie na ludzkie szczątki - ale mam pecha/szczęście?  

 Za to trafiam na szczątki ludzkiej działalności... pewnie miał to być odbojnik dla nurtu, albo fundament pod jakąś konstrukcję, ale się nurt okazał silniejszy.  

Jakis czas temu straciłem aurę z oczu - wracam nieco a tam...
 Nadal upieracie się że to miły i łagodny piesek? 
Aura to krwiożerczy stwór - tylko dlatego nie łapiący ludzi i nie zjadający ich żywcem, że są jej potrzebni do głaskania, bo bez głaskania i miętolenia nie umie żyć .

 Za trzecim razem - 10 sekund samowyzwalacza, to wcale niedługi czas, by dobiec i wskoczyć na śliską pokrytą mułem powierzchnie betonowego pylonu.
 

 Pierwsze podbiały - pamiętajcie to było 2 tygodnie temu. 

 Krzyzówki.

W między czasie przestało padać - postanawiam zrobić rundkę przez  Zgłobice.





 Zgłobice to niegdyś przedmiejska wieś, dziś już prawie całkowicie utraciła dawny charakter, w ogromnym stopniu pokrywa się nowoczesną zabudową, zwłaszcza w partiach wyżej położnych, a relikty dawnej zabudowy tkwią w zagłębieniach terenu. 
 
 I otom zgłupiał - bo byłem pewien ze jestem w Zgłobicach o to Ośrodek Rekolekcyjny w Błoniach! 
 
 Niewiele się zmieniło. 

 mijam miejsca ciekawe

 i mniej ciekawe...

Az natrafiam na chatynkę
 Prześlicznie wykończoną

 Zaaranzowaną

 Której niestety nie sposób dobrze pokazać na zdjęciach - ale oczy moje śmiały się do niej. 

 Jeden z rzadkich reliktów wioskowych.
 
 Jak się zwał  i do czego służył? 

A potem juz tylko kilka kilometrow pośród nowej zabudowy - aparat schowałem...
wreszcie "po drugiej stronie" wzniesienia znów nieco inne krajobrazy 


  A za drzewami dworek w Zgłobicach - obecnie hotel - całkiem nieźle zagospodarowany teren - będę musiał się tam kopyrtnąć i zrobić relację z dnia dzisiejszego bo ta linkowana już ma parę lat. 

I to w sumie tyle - teren widokowo przeciętny, ale przejść się zawsze warto. 

Ps. Pozdrowienia dla właścicielki psa z pięknymi niebieskimi oczami (pies nie właścicielka) - moja Aura robiła do niego trzy nawroty - chyba wpadł jej w oko ;-)

Wednesday, May 16, 2012

Dwór w Zgłobicach

Zgłobice to stosunkowo leciwa wioska, pierwsze wzmianki sięgają roku 1398. 
Miejscowość jest urokliwie położona, na wysoczyznach i pagórach, pośród lasów (niegdyś - dziś już wyciętych pod uprawy i zabudowy - pozostały jedynie zwyczajowe nazwy przysiółków "Jałowce", "Brzezinki"). 

Obecnie to teren sypialniany dla Tarnowa, szczelnie pokryty zabudową jednorodzinną z nielicznymi zagonikami uprawnymi, dla tego jeszcze nie zabudowanymi iż ceny ziemi już tak poszły w górę, że chwilowo brak inwestorów z odpowiednio dużymi pieniędzmi.

Ale nas interesuje Dwór i dołączony doń kilkuhektarowy park. 
park póki co jest zaniedbamy, ale przynajmniej dwór odzyskał nieco wyglądu - choć teraz to "teren prywatny" i zwykły włóczęga taki jak ja nic tam do szukania nie ma.

 Dworek prawdopodobnie wybudowała w XIX wieku Hrabina Lanckorońska a przebudowali
go Turnauowie. 
Więcej ciekawostek (w tym kombatanckie) na tej stronie
Obecnie już został sprzedany (z tego co wiem), więc część informacji jest nieaktualna. 

 Coś co na potrzeby własne nazywam "domkiem ogrodnika" 


 Stadko owców  jakowyś, byłbym wdzięcznym za rozpoznanie.

 "Domek Ogrodnika" od drugiej północnej strony

 Ciekawa szopa, chyba leżąca w granicach posiadłości, by c może to tu mieszkają owe owce? 


I Dworku strona odwrotna.

A swoją drogą, granica między dworem a pałacykiem jest dość chyba ulotna...