Friday, April 13, 2012

Takie pamiętam z dzieciństwa

Z wczesnego dzieciństwa.
Urodziłem się w Gumniskach - ni to wsi, ni to osady podmiejskiej (dziś dzielnica) .
Stoi tu wspaniały pałac X. Sanguszków a wtedy stało jeszcze mnóstwo wieśniaczych domków, 
o charakterystycznych cechach. 
Dziś już ich nie ma.
Zamiast nich wyrosły domy które nazywam akronimem od:
 cudacznej
interpretacji
projektów 
awangardowych
...

Nie spodziewałem się iż mój rajd brzegami Wątoku przyniesie mi na sam koniec taką nagrodę.
Widać zasłużyłem.

najsamprzód był mostek - niesamowity dowód przemyślności i zaradności tubylców.
 Dwa położne słupy energetyczna, pospinane klamrami z kształtowników, 
obłożone od góry z rzadka deskami...
Chyboczący się pod każdym krokiem, ze szczelinami znanymi wyłącznie z filmów o przygodach Indiany Jones'a 
 fajny...
A potem była chatka...
Po prawdzie nowoczesność i tu zaglądnęła;
 pamiętam je kryte deskami,czasem gontem, niekiedy uszczelniane pasami papy, a tu "lśniąca" blacha...
Ale nic to.

 Cała reszta się zgadza.
i kształt i kubatura i bielenie ścian.

 Ale nade wszystko zgadzają się KAPLICZKI wpuszczone w ściany chatynki! 
Dziś spotykane już tak rzadko ze nieprawdziwe zgoła się wydają. 

 Ale są - jeszcze są...

Choć jak widać tutaj już wszystko w okół chyli się do upadku.

13 comments:

ikroopka said...

Gumniska to nazwa, która kojarzę od zawsze, ale dziwne, bo samego miejsca albo nie znam, albo nie pamietam.

makroman said...

Ze Skrzyszowa do Tarnowa jechało się zasadniczo przez Gumniska właśnie, ewentualnie okrężna droga na Ładną i wtedy przez Rzędzin.

Ada said...

Tak, takie właśnie pamiętam! Pamiętam nawet bielone wapnem z dodatkiem błękitnej "farbki", pamiętam kryte strzechą. Gdzie one wszystkie zniknęły, tak szybko? Ledwo wczoraj to było.

Z mojej ostatniej wycieczki podkrakowskiej też przywiozłam parę zdjęć takich reliktów. Pokażę. I podobne nisze na kapliczki - a jedna nawet jeszcze "zamieszkana" i zadbana :) A obok - ta żałosna "architektura" od akronimu, tarasy, kolumienki, łuki. Żywopłoty z tui. Okaleczone brzozy. Wystrzyżone trawniki a 10 m dalej tony śmieci nad rzeką. Strasznie to przygnębiające.

Anonymous said...

Szkoda, że to co piękne odchodzi. z-k

makroman said...

Otóż Ado...

Z-K - żebyż jeszcze odchodziło... ale jest przeganiane w pogardzie - rządzą "młodzi wykształceni z duzych miast" reszta won

Alina said...

A Ja sie urodzilam na ulicy Kollataja i cale moje dziecinstwo i pierwsze 4 lata mojej Corki, chodzilismy na spacery do Gumnisk.
To miejsce jest nieodlaczna czescia mojego dziecinstwa...
Trafilam tu przypadkiem i nie moge opisac jak bardzo sie ciesze !
Zostaje wiernym obserwatorem i czytelnikiem !
Moc pozdrowien z Florydy !

makroman said...

Witam Alino. Dołożę starań aby nie zabrakło tu ciekawostek.

ikroopka said...

A, no to jasne - znam, oczywiście;)

Zbyszek said...

Super te kapliczki w ścianach.

elvira said...

Piękne te kapliczki, w mojej okolicy przeważają wolno stojące. Pozdrawiam serdecznie

makroman said...

U nas Elviro także, a te nadomowe to chyba taka lokalna specyfika - w wielu miejscach dostrzegam nisze po nich.

Alina said...

Tesknie za Twoimi opowiadaniami o Tarnowie, za zdjeciami....
Zagladam, ale dawno juz nie byles na blogu....
Mam nadzieje, ze szybko wrocisz !
Moc serdecznosci !

makroman said...

Już wkrótce...
najpierw Mikołaj w szpitalu z ropniem okołomiogdałowym, teraz Miłosz z zapaleniem gardła, do tego jeszcze brukowanie podjazdu do domu i budowa tarasu, zwożenie darowanego drzewa na zimę i w końcu własne obowiązki zawodowe.
a materiału mam na całe mnóstwo opowieści.