Powrót do jednego z najbardziej bohaterskich epizodów wojny 1939 roku.
Obrona Helu.
Hel jako jeden z nielicznych, poza rejonem Wizny czy Węgierskiej Górki
faktycznie przygotowany do walki rejon umocniony w IIRP
(dla nie wtajemniczonych dodam ze obecnie nie mamy żadnego)
dowód pięknie i racjonalnie prowadzonej wal;ki obronnej w oparciu o
techniczne środki pola walki i ... męstwo żołnierzy!
A walczyć lekko nie było, koszarować zresztą też, głębokie bunkry dawały
ochronę przed bombami i granatami ale nie przez chłodem wilgocią
klaustrofobią i zmęczeniem.
Na rysunku wygląda solidnie i wręcz niezniszczalnie, pod ogniem ciężkich pocisków z dział okrętowych wrażenia są zupełnie inne.
Bardzo nowoczesna na owe czasy wieża kierowania ogniem
chodziło o skupienie ognia wszystkich dział na wybranym celu, zamontowane tam dalmierze i inne urządzenia pozwalały na skupienie ognia i nakrycie celu pływającego - czyli najwyższy artyleryjski kunszt
czeluść wnętrza wieży
Musze przyznać Mikołajowi że jest twardy - mało który z dzieciaków ważył się na wejście tutaj
A to już wnętrza bunkra koszarowego - kilka metrów pod ziemią, ciemności rozpraszają tylko nasze maleńkie "ledówki", na podłodze kilkucentymetrowa warstwa wody, smród pleśni, mokrego betonu, rdzy i ... moczu.
Na krótko robi się przeraźliwie jasno, to Mikołaj robi mi zdjęcie w ciemnościach celując aparatem.
W ręku ma tabliczkę z oznaczeniami, to jakieś elementy stacji wentylatorowej.
Teraz trzeba znaleźć drogę do wyjścia - zasada lewej ręki - skoro wchodziło się mając stale kontakt palców prawej ze ścianą, to wychodzi się mając kontakt palców lewej ręki - nie sposób zabłądzić.
Tablica poglądowa na "górze" pozwala wyobrazić sobie sens założenia obronnego.
ale musimy już się Zbierać. Marzenka zniecierpliwiona nawołuje - chce iść "do miasta", am gdzie są
kawiarenki, domy, ulice... ludzie.
łatwiej opierać się Niemcom niż żonie ;-)
5 comments:
To stara prawda z tymi żonami i Niemcami... ;-))
A po Helu chodziłem z głową zadartą do góry. I nie darmo. Rybitw czubatych gdzie indziej do tej pory nie widziałem :-)
Tam w ogóle mnóstwo jest ciekawego ptactwa i nie tylko ptactwa. mam sporo makr roślinnych i owadzich właśnie z Helu.
Byłam i widziałam, ale tej wiezy nie.
Do jednego z bunkrów weszłam, opanowując klaustrofobię, nawet mam od dwóch lat przygotowane zdjęcia, przypomniałes mi.
Żona nie powinna się opierać mężowi, całą reszta to półprawdy ;)
Ikroopko a znasz forty krakowskie czy przemyskie? tam dopiero jest klaustrofobicznie.
Stradoviusie
Wytłumacz to jeszcze żonom...
Post a Comment