Brzesko to ważny punkt na szlaku Via Regia. Ważniejszy niż Tarnów. Tarnów nie jest przystankiem, Brzesko owszem. Aczkolwiek wcześniejszy punkt Jakubowy to dopiero Tuchów - prawdę ppowiedziawszy droga tylko dla najlepszych piechurów, słabsi muszą szukać sobie noclegu w okolicach Tarnowa. Albo inaczej musieli by, gdyby nie mieli przewodników, ale w przewodniku te miejsca są wyszczególnione i łatwo do nich trafić. Aczkolwiek takim miejscem specjalnym jest właśnie Brzesko.
Tutejsza parafia pod wezwaniem Św. Jakuba dobrze się do swej roli na drodze królewskiej przygotowała. Kościół sam w sobie miły dla oka, dodatkowo ozdobiono symboliką jakubową, tablicami z opisem szlaku - przydają się nie tyle pątnikom - bo oni to już poznali od podeszwy ;-) - ile postronnym, aby wiedzieli kim są ci ludzie, skąd idą, dokąd zmierzają, w jakim celu, jak ich rozpoznać, jak można pomóc itp.
Jak dla mnie świetna robota. Choć wcale nie jako pielgrzym tu jestem... Żonę do pracy odwiozłem.
Tak jak dziś, po nocnej zmianie, z piekącymi oczami. Więc szybko robię spacer po mieście. Trochę Żal że takie ładne miejsce, a tak rzadko tu bywam - no ale tak to już jest - to co najbliższe zostawimy sobie "na potem". Z mnóstwa ciekawostek wybieram dwie Kościół Św. Jakuba i rynek (o rynku kiedy indziej). Oczywiście przyjdę tu też jaki piechur, z credencialem na szyi, z muszlą i kijkami. ale dziś jestem mototurystą chwilowo spieszonym. Fakt spieszę się, muszę zdążyć wrócić, nim zmęczenie spowoduje u mnie tak duże opóźnienie reakcji iż jazda samochodem stanie się wyczynem z rodzaju sportów ekstremalnych - mało kto zdaje sobie sprawę że kilkugodzinny niedobór snu daje dokładnie takie same efekty jak spora porcja alkoholu (no może poza tymi euforycznymi).
Kościół Św. Jakuba - widok od wschodu.
Apostoł Europy
Od tego apelu Jana Pawła II nastąpił renesans i wspaniały rozkwit szlaków Jakubowych.
Apostoł w wersji gniewnej - no ma prawo być pochmurny, zważywszy na to co z ideą wspólnoty europejskiej robią urzędasy z UE.
Symboliki wokół mnóstwo. Zrobiłem sporo zdjęć, ale przyjedźcie (najlepiej przyjdźcie) sami, zobaczcie, to lepsze niż zdjęcia. więc celowo pozostawiam niedosyt.
Ps. Do domu wróciłem szczęśliwie i łubudu na mary ;-)
Ps2 "Mary" to nie imię żeńskie, lecz czarno humorowe określenie łóżka.
(to tak na wypadek gdyby ten tekst przeczytał jakiś urzędnik ministerialny
- w co wątpię, ale różnie to w życiu bywa).
No comments:
Post a Comment