Cmentarz pominąłem - w tym roku zamierzam zdobyć stosowną odznakę PTTK (PDF) i wtedy będę zamieszczał poświęcone wyłącznie im wpisy - zasługują na lepsze traktowanie niż punkt oboczny rekreacyjnej wycieczki rowerowej.
Musiałem co nieco pomeandrować, nawet zważywszy na moją niechęć do utartych ścieżek, to i tak przemieszczając się na przełaj nie da się jechać do prosta tylko trzeba kluczyć.
Na kapliczkę trafiłem całkiem niespodziewanie, w zasadzie było to tak, że zerknąłem na zegarek - okazało się że jestem w czasie dodatnim, czyli jeszcze mam pół godziny w stosunku do tego co założyłem, aby zdążyć do pracy, czyli... pojechałem ścieżką całkiem w bok, zobaczyć co tam jest - wiedziałem że coś tam jest - bo jak z żoną na dozory kuratorskie jeżdżę (szofer / ochroniarz - kolejny z moich niskoopłacalnych dodatkowych zawodów, po ratowniku chemicznym i strażaku - choć za to mi co nieco płacą) - to widuję ją pomiędzy drzewami.
Dołożywszy drogi (i radości) - dotarłem do stóp kapliczki wzniesionej Jasnogórskiej Pani, przez działkowców.
Mówcie co chcecie, ale chyba nawet niewierzący, jeśli nie jest skończonym cymbałem, musi dostrzec że majówka w takim miejscu ma swój urok?
Malowniczo wkomponowana w zieleń drzew, pól i działek, z widokiem na otaczające Tarnów wzgórza.
Zazwyczaj jestem wściekły na działkowców, bo mają chamski zwyczaj (oczywiście nie wszyscy) wywalania śmieci i zużytego sprzętu gdzieś w paryję - byle poza obręb siatki otaczającej ogrody - tym razem jednak oddaje im honor - to naprawdę urokliwe miejsce.
No i jak tu nie zostawić roweru, usiąść, pomodlić się (opcjonalnie) - w każdym razie zatrzymać swój pęd, byle dalej, byle przed siebie
No byłbym zapomniał - jeszcze nader malownicze uroczysko śródpolne -co prawda wylęgarnia komarów - ale o czternastej w lecie spokojnie można sobie pozwolić na niezaprzątanie sobie nimi głowy.
Trudno - trzeba jechać dalej. Jeszcze kilka kilometrów zostało.
Route 2,419,672 - powered by www.bikemap.net
1 comment:
Kapliczka mi się podoba:)
Post a Comment