Gdzieś tak na pograniczu Tarnowa i Skrzyszowa, dzielnicy Gumniska i ... nie wiadomo czego, bo nikt się do tego przyznać nie chce.
Choć trochę tu nowobogackich domostw, to generalnie króluja odłogi i porzucone działki
Z niszczejącymi altankami, obecnie dające schronienie stadku saren.
Jaz na Wątoku, szczerze mówiąc nie mam pojęcia czemu tu powstał i czemu służy. Żeglugi nie ma żadnej, powodziom i wezbraniom nie zapobiega (patrz zdjęcie niżej), elektrowni tez tu żadnej nie ma, ani młyna wodnego, ani w ogóle nic!
Ofiara powodzi z 2010 roku. Ta skarpa ma osiem metrów wysokości! Wątok zabrał już część gospodarstwa, przy następnym silnym wezbraniu zabierze resztę - od lat stosowne "władze" obiecują budowę zbiornika retencyjnego w Skrzyszowie i ... nadal obiecują!
A teraz bohater tytułowy!
Mostek (kładka) Wszystkich Świętych!
To nie jest oficjalna nazwa mostku, w zasadzie chyba nie ma on oficjalnej nazwy ale
Wszystkim Świętym człowiek się oddaje w opiekę przechodząc po tym cudzie inżynierii śródlądowej.
Prawdopodobnie jest to zresztą samowola budowlana, powstała po partyzancku (w tym kraju pod okupacją urzędniczą inaczej się nie da), do której nikt przyznać się nie chce, wiec buractwo z urzędów nie wie komu wystawić rachunek na sto tysięcy za zalegalizowanie tego - a skoro nie wie, to w/g starej mądrości tępactwa urzędactwa udaje że sprawy nie ma...
Tymczasem mostek jest tu od lat, skraca okolicznym mieszkańcom drogę, dla łazików jest sympatycznym elementem szlaku... A jak przyjdzie woda i zabierze? Daleko nie poniesie, to się w kilku chłopa zbiorą, betonowe słupy energetyczne podniosą i znów na miejsce położą!
Mówcie co chcecie ale czy te przyczółki na napawają poczuciem bezpieczeństwa?
3 comments:
Moje ulubione klimaty, zwłaszcza mostek zrobiony ze słupów. Widziałam takich kilka, wyglądały na "wieczne", jak każda prowizorka :)
Fakt Lavinko - prowizorka w tym kraju jest wieczna. Kiedyś pokazywano mi kilka prowizorycznych napraw w obrębie tarnowskiego starego miasta- przetrwały do naszych czasow circa about... 300 / 400 lat ;-)
Pamiętam podobny mostek z jednej mojej wycieczki. Dziurawy był bardzo. Szedł z nami piesek przydrożny. Nie wszedł na tę konstrukcję - poczekał aż przejdziemy i dopiero się odważył.
Post a Comment