Odwieczny atawizm Człowieka...navigare necesse est.
Nawet w duszy zaprzysiężonego domatora, drżącego na myśl o wyprawie do najbliższego większego miasta, raz na jakiś czas rodzi się myśl by...objechać świat dookoła.
Podróżnik to człowiek u którego ta myśl, raz się pojawiwszy, tkwi zapamiętale i zmusza go do działania.
No więc, dziękuję Bogu że dał mi taką a nie inną żonę, bo mapka na której pracowicie wykreślamy szlaki naszych podróży, staje się coraz bardziej porysowana.
Witaj Makromanie. Gratuluję, to miłe dla ojca. Jak zdążyłem się zorientować, to syn jest Lektorem o większych uprawnieniach... A może się mylę? Mam paru znajomych z lektprskiego ktgu. Pozdrawiam serdecznie. Michał
Cóz Ikroopko - nawet Kiszczak prosił o księdza... Masz przed sobą jeszcze dziesięciolecia fajnego życia pełnego wypraw i publikacji... ale kiedyś TA chwila nadejdzie i co wtedy?
Michale - dzięki. Jeszcze nie w tej chwili, ale to już tylko kwestia stażu. w każdym razie fajnie. Z drugiej strony nieraz obserwuję jak dziewczyny "lecą" na lektorów - no sam po sobie wiesz jak to jest z kobietami, mają w sobie coś takiego że zwykły facet (choćby i przystojny) mniej je rajcuje niż ten w jakiś sposób wywyższony, czy to w prezbiterium czy... na podium podczas prezentacji kolejnej książki ;-)
Macieju, nie agituj;) Nie napisałam, że nie wierzę, napisałam, że nie po drodze mi z kościołem, powiem więcej - im starsza, tym bardziej jestem antyklerykalna i nie przewiduję zmiany tego kierunku. Jak to ktoś powiedział, Bóg jest wszędzie, w górach, w lesie, niekoniecznie trzeba go szukać w kościele, nie każdy potrzebuje pośrednictwa księdza; to nie jest temat do dyskusji, to jest kwestia przekonań. Uśmiechnij się;)
Ikroopko - Nie agitacja, ale jako człowiek wierzący jestem szczęśliwy i nie widzę powodów by przed kimś to szczęście ukrywać. Tak jak człowiek zakochany innych namawia do miłości (zakładam że nie nazwiesz tego agitacją?) tak samo człowiek wierzący namawia innych do wiary.
Z drugiej strony - Bóg nie tyle jest wszędzie, co jednocześnie jest wszystkim i jest także osobą (tu się przydaje moje zainteresowanie mechaniką kwantową, bo ta dwoistość czy troistość natury może sprawiać trudność) w każdym razie - Kościół, świątynie czy kapłani nie są potrzebni Bogu ale... nam. A jeśli twierdzisz że ich nie potrzebujesz to zapewne nie potrzebujesz też obchodzenia rocznicy ślubu, kwiatów czy czekoladki na walentynki itp. Bo przecież "miłość jest wszędzie".
Gratulacje, teraz jeszcze do straży :) Taka kolej rzeczy, przynajmniej z moim synem tak było :) Przyznam, że jako ministrant, bo lektorem nie został. Wytrzymał dosłownie chwilkę. Za to w straży był prawie aż po studia.
Dzięki Nomadzie - zobaczymy jak mu wyjdzie, zmuszać nie zamierzam ale tolerować siedzenia w domu i nie robienia niczego też nie będę. Póki co jestem faktycznie bardzo dumny, nawet nie tyle z tego co robi ale że robi coś i jest w tym dobry.
Przeczytałem posta na Twoim drugim blogu. Uważam, że to nie obciach, a wielka radość. Czymże człowiek jest bez wiary? Gratulacje dla syna, a jeszcze większe dla Ciebie, bo to Twoje dzieło (myślę o wychowaniu).
13 comments:
Sprawy zupełnie mi obce, ale rozumiem, że dla Ciebie ważne, zatem gratulacje:)
A szkoda bo chrześcijaństwo to dwa tysiące lat kultury europejskiej...
Ja tego nie neguję, mnie tylko z kościołem nie po drodze.
Witaj Makromanie.
Gratuluję, to miłe dla ojca. Jak zdążyłem się zorientować, to syn jest Lektorem o większych uprawnieniach... A może się mylę?
Mam paru znajomych z lektprskiego ktgu.
Pozdrawiam serdecznie.
Michał
Cóz Ikroopko - nawet Kiszczak prosił o księdza... Masz przed sobą jeszcze dziesięciolecia fajnego życia pełnego wypraw i publikacji... ale kiedyś TA chwila nadejdzie i co wtedy?
Michale - dzięki. Jeszcze nie w tej chwili, ale to już tylko kwestia stażu. w każdym razie fajnie. Z drugiej strony nieraz obserwuję jak dziewczyny "lecą" na lektorów - no sam po sobie wiesz jak to jest z kobietami, mają w sobie coś takiego że zwykły facet (choćby i przystojny) mniej je rajcuje niż ten w jakiś sposób wywyższony, czy to w prezbiterium czy... na podium podczas prezentacji kolejnej książki ;-)
gratulacje składa matka lektora i 2 ministrantów :)
Macieju, nie agituj;) Nie napisałam, że nie wierzę, napisałam, że nie po drodze mi z kościołem, powiem więcej - im starsza, tym bardziej jestem antyklerykalna i nie przewiduję zmiany tego kierunku.
Jak to ktoś powiedział, Bóg jest wszędzie, w górach, w lesie, niekoniecznie trzeba go szukać w kościele, nie każdy potrzebuje pośrednictwa księdza; to nie jest temat do dyskusji, to jest kwestia przekonań.
Uśmiechnij się;)
Gwiezdna - pozdrawiam ;-) Brawo
Ikroopko - Nie agitacja, ale jako człowiek wierzący jestem szczęśliwy i nie widzę powodów by przed kimś to szczęście ukrywać. Tak jak człowiek zakochany innych namawia do miłości (zakładam że nie nazwiesz tego agitacją?) tak samo człowiek wierzący namawia innych do wiary.
Z drugiej strony - Bóg nie tyle jest wszędzie, co jednocześnie jest wszystkim i jest także osobą (tu się przydaje moje zainteresowanie mechaniką kwantową, bo ta dwoistość czy troistość natury może sprawiać trudność) w każdym razie - Kościół, świątynie czy kapłani nie są potrzebni Bogu ale... nam. A jeśli twierdzisz że ich nie potrzebujesz to zapewne nie potrzebujesz też obchodzenia rocznicy ślubu, kwiatów czy czekoladki na walentynki itp. Bo przecież "miłość jest wszędzie".
Gratulacje, teraz jeszcze do straży :) Taka kolej rzeczy, przynajmniej z moim synem tak było :) Przyznam, że jako ministrant, bo lektorem nie został. Wytrzymał dosłownie chwilkę. Za to w straży był prawie aż po studia.
Dzięki Nomadzie - zobaczymy jak mu wyjdzie, zmuszać nie zamierzam ale tolerować siedzenia w domu i nie robienia niczego też nie będę.
Póki co jestem faktycznie bardzo dumny, nawet nie tyle z tego co robi ale że robi coś i jest w tym dobry.
Przeczytałem posta na Twoim drugim blogu. Uważam, że to nie obciach, a wielka radość. Czymże człowiek jest bez wiary? Gratulacje dla syna, a jeszcze większe dla Ciebie, bo to Twoje dzieło (myślę o wychowaniu).
Tak jest duma Tojavie, duża duma.
Gratulacje! Syn na pewno odczuł Twoją dumę :)
Post a Comment