Tuesday, July 19, 2016

Kładka nad torami - Rzeszów

Baaaardzo moje klimaty, lubie kładki w ogóle, a już te nad torami to w szczególności, czasami, gdy mam okazję to celowo tak sobie marszrutę układam żeby przejść właśnie tamtędy.

Tym razem krótki pobyt u rodziny w Rzeszowie i fajnie wyszło, bo idąc z nimi na spacer, poszliśmy właśnie przez tę kładkę. 

Kładka w okolicach dworca łączy ze sobą ulice Kochanowskiego z placem dworcowym i ulicą Grottgera. 














Szczerze mówiąc ja bym się tu jeszcze poplątał, ale Fontanna Multimedialna  (pisałem o niej dwa lata temu - obecnie mają już inny program), czekać nie miała zamiaru, a po drodze jeszcze kebab i umówione spotkanie więc reszta ekipy cisnęła na zegarek...

7 comments:

Ania said...

W naszym województwie pociągi mają inna kolorystykę. A poza tym - widok z kładki u mnie podobny.

makroman said...

Jasne koleje w sumie wszędzie takie same, ale zawsze 9ijak dla mnie) pociągające...;-)

wkraj said...

Kiedyś moje ulubione zajęcie - obserwacja pociągów. Ale takiej kładki nie miałem w pobliżu.
Pozdrawiam.

Ania said...

I się odezwali faceci! Mój siostrzeniec godzinami wystawał z dziadkiem na kładce nad torami. Obserwowali pociągi. Wracali do domu szczęśliwi. A największym szczęściem dla nich była możliwość wejścia do pociągu odstawionego na bocznicę na czas sprzątania. No, radocha nie z tej ziemi.

makroman said...

Wkraju - dla mnie tez nie takie pobliże - ponad 80 km od domu, tyle że rodzina w pobliżu mieszka.

Aniu - bo kolej to jednak zniewalająca technika, samoloty też, ale ich nie sposób dotknąć, a pociągi to i owszem, namacalne.

http://dziennik-kobiety-ktora-wszystko-moze.uchwycone-chwile.pl/ said...

Bardzo fajnie piszesz i fotki ładne. Mogłabym tak oglądać i oglądać ale już więcej nie było :)
Pozdrawiam i dziękuje za miłe słowa

makroman said...

witaj Dzienniku...
Są inne posty, jeśli lubujesz się w tematyce kolejowej, to także się kilka znajdzie.
Zapraszam częściej.
Maciej