Baaaardzo moje klimaty, lubie kładki w ogóle, a już te nad torami to w szczególności, czasami, gdy mam okazję to celowo tak sobie marszrutę układam żeby przejść właśnie tamtędy.
Tym razem krótki pobyt u rodziny w Rzeszowie i fajnie wyszło, bo idąc z nimi na spacer, poszliśmy właśnie przez tę kładkę.
Kładka w okolicach dworca łączy ze sobą ulice Kochanowskiego z placem dworcowym i ulicą Grottgera.
Szczerze mówiąc ja bym się tu jeszcze poplątał, ale Fontanna Multimedialna (pisałem o niej dwa lata temu - obecnie mają już inny program), czekać nie miała zamiaru, a po drodze jeszcze kebab i umówione spotkanie więc reszta ekipy cisnęła na zegarek...
7 comments:
W naszym województwie pociągi mają inna kolorystykę. A poza tym - widok z kładki u mnie podobny.
Jasne koleje w sumie wszędzie takie same, ale zawsze 9ijak dla mnie) pociągające...;-)
Kiedyś moje ulubione zajęcie - obserwacja pociągów. Ale takiej kładki nie miałem w pobliżu.
Pozdrawiam.
I się odezwali faceci! Mój siostrzeniec godzinami wystawał z dziadkiem na kładce nad torami. Obserwowali pociągi. Wracali do domu szczęśliwi. A największym szczęściem dla nich była możliwość wejścia do pociągu odstawionego na bocznicę na czas sprzątania. No, radocha nie z tej ziemi.
Wkraju - dla mnie tez nie takie pobliże - ponad 80 km od domu, tyle że rodzina w pobliżu mieszka.
Aniu - bo kolej to jednak zniewalająca technika, samoloty też, ale ich nie sposób dotknąć, a pociągi to i owszem, namacalne.
Bardzo fajnie piszesz i fotki ładne. Mogłabym tak oglądać i oglądać ale już więcej nie było :)
Pozdrawiam i dziękuje za miłe słowa
witaj Dzienniku...
Są inne posty, jeśli lubujesz się w tematyce kolejowej, to także się kilka znajdzie.
Zapraszam częściej.
Maciej
Post a Comment