OD razu wyjaśniam - nie mam na myśli tej pani muzealniczki która nie ma w zwyczaju odpisywać na maile z zapytaniem.
Więc skoro już wiemy czego nie mamy, to popatrzmy co mamy.
A mamy wyryta stworę w miejscu w którym nie mógł tego dokonać żaden dowcipniś. Nie mógł, bo znajduje się na wysokości kilku metrów nad ziemią i na elemencie ozdobnym podkreślającym przejście baszty okrągłej w ośmioboczną.
A "małpa" wygląda tak - być może jest to także portret owej Tarłówny o której warkocz potykają się rycerze współcześnie? - to by poniekąd tłumaczyło czemu jest łysa... widać zwycięzca wolał z niej skalp zrywać niż odzienie... ;-). W końcu turniej "O złoty warkocz Tarłówny" zowią.. Cóż mogło być też tak, że rycerz nagrodę otrzymawszy, a wpatrzywszy się w nią z uwagą, dostrzegł urodę cokolwiek oryginalną, poczem nogi za pas zabrawszy, pachołka jeno ostawiał co by sprzęty ochędożył i w juki powsadzał, a czem prędzej za panem jechał, którego drogi snadnie pozna po wrzasku wstrząsem wywołanym... I turniej trzeba co roku powtarzać...
Nie można też wykluczyć że to portret inwestora - który z zapłatą się ociągał?
Osobiście co to jest, nie wiem - pisałem zapytanie do muzeum w Dębnie ale bez odpowiedzi pozostało.
Jak by ktoś chciał osobiście poszukać - to odsyłam albo do swojego bloga, albo na stronę Zamki Polskie, trzeba wypatrywać na baszcie północno zachodniej - czyli tej po lewej stronie jak się patrzy wprost na zamek od zachodu.
7 comments:
Ja tam widzę Czesia z Włatców Móch :)
Hmm - plagiat? ;-)
No proszę, a może to... Tytus (kolega Tomka i Atomka) zostawił na pamiątkę? ;-)
śmieszna;)
Krogulcze - kto wie... ;-)
Agulec - tez tak uważam, ale wiesz na zabytku to nie zawsze wypada ;-)
A może wandale z epoki...
Myślę że tak,Nomadzie - tylko rusztowania musieli mieć nie przez wandali stawiane.
Post a Comment