Zatem wracamy na Mazury.
Barciany (niem. Barten), Wioska (choć niegdyś miasteczko) w województwie warmińsko-mazurskim. Miejscowość mała, cicha na turystykę specjalnie nie nastawiona (szkoda), ale czysta i przyjazna. Dawniej była stolicą państewka pruskiego plemienia Bartów, ale Krzyżacy skutecznie starli je z kart historii. Na miejscu zaś umocnień pruskich postawili własne, wpierw ziemno drewniane, potem murowane w końcowym efekcie powstał solidny zamek.
Jak już nieraz pisałem, przy różnych okazjach, zamki krzyżackie to w zasadzie... koszary i tyleż w nich uroku co w koszarach. Gdzież im tam do wypielęgnowanych, wypieszczonych pełnych ciekawostek i legend siedzib rycerskich. Po ich krużgankach nigdy nie przechadzały się urodne pannice (żeby tylko) czy to szlacheckiego czy plebejskiego chowu, ale zawsze takie na widok których krew wrzała w młodych zakutych w żelazo ciałach, gotowych łba nadstawiać byle tylko jakiś znak dający nadzieję (wiecie sami na co) był im z owych krużganków rzucony...
Po krużgankach najczęściej przemaszerowywał jakiś zarośnięty, trzeciej świeżości feldfebel zamiast znaków przychylności posyłając ćwiczącym gromkie klątwy a zamiast obietnicy raju w alkowie, obietnice srogich wcirów na zakończenie dnia.
Ale zamek to zawsze zamek.
W Barcianach parkujemy w centrum miejscowości, nie mam pojęcia gdzie jest zamek ale... prowadzę na instynkt i - dobrze trafiam! pewnie gdyby ktoś był , to bym się spytał, ale ulice i placyki puste. Nic to, ważne że trafiłem.
teren parkowy, silnie ocieniony, ale tam gdzie nie ma cienia słońce bije z siłą lampy błyskowej, nie ma szans na kontrolę ekspozycji. Walę to co widzę i nawet nie zastanawiam się nad ustawieniami, starając jedynie dopasować do płytkiej strefy półcienia.
Obecnie zamek w Barcianach jest w rękach prywatnych, ale dziesiątki lat użytkowania przez PGR dało mu w kość bardziej niż innym zamkom kilka kampanii wojennych. w tej chwili trwa remont.
Na jedno dobrze, bo możemy pospacerować wokół i nikt nie usiłuje wcisnąć nam biletów, na drugie marnie, bo wejść do środka też nie możemy.
Zamkowy kościół - budowla wpisana w obieg murów i ... silnie obronna. Można by psioczyć na krzyżacka mentalność która nawet ze świątyni zrobi machinę wojenną, ale... no właśnie to był wówczas już od czasu upadku Imperium Romanum a więc od blisko tysiąca lat... standard!
Kult kultem, ale całość własnego i poddanej ludności tyłka prócz modlitwy dobrze było chronić za solidnymi murami. założenie słuszne z pragmatycznego punktu widzenia ale biegunowo odmienne od nauki chrześcijańskiej... tylko kto by się nauką przybitego do krzyża tysiąc trzysta lat wcześniej żyda przejmował...prawda?.
Ale dostrzegliśmy też coś ciekawego, prowizoryczne zadaszenie. Wiata skrywa zapewne jedną z baszt narożnych, flankujących mury kurtynowe. może da się tam wejść?
Nam się nie da?
Patrzymy do środka ... czaaaaad.
Niestety, remontowcy zatkali przejście z baszty do wewnątrz kompleksu, bo pewnie byśmy tam weszli od góry. Miłosz się świetnie wspina a i ja mam spore doświadczenie z czasów... gdy byłem w jego wieku i wspinałem sie po ruinach zamku na "Marcince".
Pozostaje na patrzeć i zrobić kilka fotek.
Główne okno za ołtarzem - msze musiały być tam ponure, ale nastrój gotycki i mroczny pewnie znalazł by niejednego zwolennika.
Kolejna kurtyna, już pięknie odremontowana, tyle że... całkiem nieciekawa...
No prawie całkiem... ;-)
Ciekawe co tu powstanie - pewnie kolejny luksusowy hotel, dla forsiastych turystów, zbyt zagonionych zdobywaniem szmalu, by zadać sobie pytanie czy wydają go z sensem...?
Gotycki kościółek Niepokalanego Serca Najświętszej Marii Panny, jednonawowy, bez specjalnych walorów artystycznych, ale ciekawy sam w sobie.
Miałem nadzieje że znajdę choć relikt słynnej barciańskiej baby, ale nic nie trafiłem. Replika stoi w Olsztynie, a oryginał? Być może jest wewnątrz remontowanego zamku, być może w rękach "kolekcjonerów"...?
Jedziemy dalej.
6 comments:
A już się obawiałem, że nie zmieścisz kościoła. O Barcianach sporo wiem, ale post mi się podobał. Dziękuję :-)
Kościół być musiał, tylko że trudno mu zrobić udane zdjęcie. więc tylko to jedno.
Oo, są mapki :).
Wybieraliśmy się kiedyś do tego zamku, ale nie dotarliśmy, już nie pamiętam, dlaczego. Może już wtedy trwał remont? Z jednej strony ciekawy obiekt, z drugiej... tak pięknie wyremontowane zamki zawsze budzą we mnie ambiwalentne odczucia.
Mam to samo Mad...
Zawsze wtedy kołacze się taki gremlin w głowie, czy to zabytek czy komercja, czy miejsce godne szacunku czy może zwykły jarmark?
Nie słyszałam wcześniej o tym zamku. Z jednej strony szkoda, że prywatny, bo nie wiadomo, czy po remoncie zostanie udostępniony zwiedzającym, a jeśli tak, to nie wiadomo za jakie krocie. Ale z drugiej strony, gdyby zamek był niczyj, po prostu by sobie niszczał. Już nie wiem, co gorsze.
Jula - my mamy trzy mapy zamków w Polsce - żadnego nie ominiemy.
Niczyj to raczej by ie był - pewnie "przeszedł by" na gminę - ale to marny właściciel - już lepszy prywaciarz byle z rozumem.
Post a Comment