Znam setki cmentarzy z czasów I Wojny Światowej - no trudno żeby nie, jak się jest łazikiem na Podgórzu, Beskidzie Niskim i ich okolicach to same "wchodzą w drogę" i choć trzęsie mnie na myśl o nieszczęsnych młodych ludziach którzy tracili życia w tych przepięknych krainach (pewnie je przeklinając), to przyznać muszę że C.K. Kriegsgräberinspektion się postarała - świetni architekci, wspaniałe wkomponowanie w krajobraz, świetna kompozycja terenowa... (żyć nie umierać ;-) )
Ten prusacki nad brzegiem Święcajt niczym im nie ustępuje, co ciekawsze, ze względu na starodrzew iglasty, oraz prześwitująca taflę jeziora, oraz bądź co bądź upalne i suche lato - natarczywie przypominał mi cmentarze odwiedzane we... Włoszech!
Do cmentarza prowadzi z centrum Węgorzewa niebieski szlak, my jednak szliśmy po prostu ścieżkami jak najbliżej brzegu jeziora i trafiliśmy bezbłędnie.
Teren okolony kamiennym murkiem, od strony Święcajt przechodzi w swoista galerię widokowa na jezioro.
Tam jednak zdjęć nie robiłem bo... no była tam parka młodych ludzi i nie chciałem psuć im chwili intymności.
Zdjęcia są "krojone" bo nie chciałem pokazywać tych którzy są tu tylko przechodniami.
No mówcie co chcecie ale na adriatyckim wybrzeżu znajdziecie bardzo podobne.
"zmaściłem" to zdjęcie, albo krzyż się wali albo drzewa...
Ale przynajmniej oddaje klimat.
To już wiecie skąd zaczerpnąłem tytuł ?
A tak to wygląda od strony jeziora
Żołnierze pruscy ale nazwiska polskie, wcale ich tu nie mało
Normą jest że groby żołnierzy rosyjskich są bezimienne - dla armii carskiej ich nazwiska nie miały żadnego znaczenia, jak któryś umierał w szpitalu polowym pruskim lub austriackim to wtedy (jeśli dało się z nim porozumieć) notowano jego nazwisko i umieszczano na grobie gdy ginął w walce...
Trudno w przypadku cmentarza mówić o atrakcji turystycznej ale to miejsce akurat jest czymś na podobny kształt, bardzo malownicze, dające piękne widoki na jezioro, oferujące chwile zadumy... jak będziecie w Węgorzewie tego podarować sobie nie możecie.
6 comments:
Rzeczywiście bardzo urokliwe miejsce, o ile można tak mówić o cmentarzu :) klimat tworzą te drzewa i kamienny murek.
Pozdrawiamy.
czemu nie - cmentarze to od zawsze były jedne z najbardziej urokliwych miejsc a w poezji romantycznej scena miłosna na cmentarzu to bez mała standard.
Swego czasu "zaliczyłem" cmentarz żołnierzy sowieckich koło Braniewa. Jest to podobno największy cmentarz wojenny w Europie. Byłem tam z tego względu, że służyłem w jednostce w Braniewie.
Witaj Makromanie.
Lubię cmentarze. Mają swoją powagę i urok i mówią o czasie przemijania.
Pozdrawiam i na przejażdżkę ciuchcią zapraszam.
Michał
Marku - fakt, straty sowieckie na tym odcinku były ogromne, skoro w takim Tarnowie, gdzie przecież praktycznie żadnych walk nie prowadzono, na cmentarzu (oficjalnie) spoczywa praktycznie kompania wojska, to ilu musiało ginąć tam gdzie Niemcy stawiali twardy opór, a o Warmię i Mazury przecież walczono zajadle.
Michale - ja też lubię cmentarze, co prawda te zapadłe, zapomniane, zarośnięte zielskiem budzą mój gniew jak pisałem przy okazji wcześniejszych wpisów z Mazur, ale za to takie wypielęgnowane to naprawdę uczta dla duszy.
Maciej
Na cmentarzu często jest nastrój jakby wykrojony z rzeczywistości.
Nie wiem czemu lubię tam być... jest cicho, nawet gdy pada i wieje. Nawet myśli nie szarżują i
przestaje się śpieszyć.
Lubie te z drzewami, stare.
Post a Comment