Tu już nawet trudno mówić o zwiedzaniu - robię kilka zdjęć w resztkach słońca.
Miejscowość już pogrążona w sobotnim wieczorze, grille, lekko podchmielone glosy, dudniący telewizor... Patrzą na nas nieco zdziwieni (parkujemy pomiędzy ogrodzeniem zamku a lokalnym, osiedlem mieszkaniowym), o tej porze?
Teren zamknięty - penetracja grozi jakimiś potwornymi sankcjami, ale zwiedzać można pod warunkiem wcześniejszego kontaktu z IT w pobliskich Końskich. Rzecz jasna o tej porze o żadnym kontakcie mowy nie ma, zresztą sensu z racji na zapadająca noc, też by nie miało.
Idziemy wzdłuż ogrodzenia, bo najładniejszy widok, jest chyba od strony głównej Drogi.
Sam obiekt to bastejowy dwór obronny - malowniczo umiejscowiony, otoczony fosą - więcej informacji w serwisie ZAMKI.RES
Nawet jeśli zameczek nie obronił by się przed najazdem armii wroga, lub nawet zajazdem zdeterminowanego sąsiada - to i tak był miłym, urokliwym miejscem do życia.
Cóż więcej napisać? Nic chyba do dodania nie zostało, cicho tam i spokojnie, nieśpiesznie im nieśpiesznie - nam wręcz przeciwnie.
7 comments:
Mieszkam w miejscowości w centralnej Polsce z zamkiem, szkoda że totalnie rozwalonym. Ruiny można sobie pozwiedzać. Ale ile jak tam czasu spędziłem za młodu... obecnie nawet chałupy stare są dla mnie wdzięcznym obiektem eksporacji.
Intrygujace miejsce, chętnie byśmy je odwiedzili! Szkoda, że nie udało się zobaczyć go z bliska.
Mimo różnych wrażeń wspomniane 180 km pokonaliście chyba usatysfakcjonowani wyprawą, hm?
Pozdrawiamy!
Plan zwiedzania zrealizowany. Niedosyt pozostał, czyli jest dobrze. Będzie co zwiedzać w przyszłości.
Radmenesie - ja mieszkam u stóp "pięknie" niszczejących ruin zamku Leliwitów i Tarnowskich, też spędzałem tam całe godziny i od niego właśnie zaczęła się nasza z żoną zamkowa przygoda.
Stopo - pewnie wystarczy umówić się z IT w Końskich, jak jesiezcze kiedyś będziemy w okolicach... kto wie?
Aniu - ano niedosyt to mój stan permanentny. Jak wszystko wypali to jeszcze w tym sezonie kolejny rajd samochodowy, tym razem literacki, od Czarnolasu po Wiślicę.
Zapowiedź rajdu do Wiślicy mogę tylko pochwalić :)
To ja się tego rajdu literackiego doczekać nie mogę, bo okolice Wiślicy to moje rodzinne strony :)
Patrioto i Poboczem - akurat Wiślica jest na samym końcu listy miejsc do odwiedzenia i podejrzewam że będziemy tam tuz przed zachodem słońca a do tego potwornie zmęczeni - zatem... wyrażam obawy iż opis tego miejsca porównać będzie można z ... Modliszewicami.
Wiślicę trzeba będzie jeszcze kiedyś odwiedzić - ale już jako osobna lokację
Post a Comment